piątek, 15 lutego 2013

Odc. 7: Zbrodniarz i ofiara



Hej! Dziś się udało zdążyć na czas :) Uzupełniłam Wasze linki, jeśli są chętni, proszę o wpisy w komentarzach (za które bardzo dziękuję!)


7. Zbrodniarz i ofiara 
 
Adam wraz z Almą udali się do łóżka. Jasnowłosa kobieta nie miała problemu z zaśnięciem. Lambert za to wtulił się w poduszkę, wpatrując się w ciemność za oknem. Tak bardzo nienawidził łez; były absolutnym przeciwieństwem jego silnego charakteru. Opuścił powieki, przesuwając palcami po własnym ramieniu. Czuł na nim dotyk kogoś innego.
Żałował, że to co zdarzyło się przed godziną w ogóle miało miejsce. Rozładowanie targających nim emocji. Wyładowanie złości w tak podły sposób. Jego idealna wizja związku, jaki tworzył zaczęła powoli się burzyć. Miał wrażenie, że potrzebuje czegoś innego. Że przez całe życie tego potrzebował.
Gdzieś tam on jest pomyślał Trzydzieści minut drogi stąd, zamknięty w celi pięć dwa siedem. Towarzyszy mu ta sama cisza. Ciekawe, czy jego umysł również potrafi się wyciszyć. Niesamowity przypadek. Nie wiedział czemu łagodny uśmiech wstąpił na jego usta. Być może za sprawą zawodowego sukcesu? Przez głowę przemknął mu absurdalny pomysł – usiąść za kierownicą starego forda i pojechać do zakładu karnego. Wejść na kontrolę, będącą pretekstem. Choć minęło tak wiele dni, każda chwila minionej interakcji z Tommym była świetlista jak żadne inne wspomnienie. Westchnął. W jego pamięci zapadła rozmowa, mająca miejsce w kuchni. Ta podczas której strumień świeżej krwi splamił jego koszulę. Widział niepohamowane szaleństwo w błyszczących, brązowych oczach. Pogardę i siłę. Były jednak chwile ucieczki; wtedy spędzał czas w pojedynkę; wpatrywał się w nieokreślony punkt, zachowując kamienny wyraz twarzy. Potrafił rozmawiać w każdym tonie; Adam był tego pewien, lecz nie władał wachlarzem jego emocji. Zasnął, gdy ptaki zaczęły swój przedwczesny koncert.

Tej samej nocy blondyn obudził się około czwartej nad ranem. Otworzył oczy, wpatrując się w pustą ścianę. Nie czuł nic.
Nie potrafił odczuwać negatywnych emocji, nie dręczyły go wspomnienia, przeszłość stanowiła zamknięty rozdział. Nie był zdolny do jakichkolwiek uczuć.  Skupiony jedynie na sobie i na realizacji własnych, niekiedy chorych celów, zatracił się we nierzeczywistym świecie.
Zastanawiał się, czemu Adam nie wraca do pracy. Wyciągnął spod materaca papierosa, po czym przypalił go i zaciągnął się drażniącym dymem. Cierpki smak w ustach przyniósł mu długo oczekiwane ukojenie. Opadł na poduszkę, czując chłód bijący od szarych ścian.
***
Podczas śniadania panowała absolutna cisza. Alma zdążyła rano posprzątać stłuczone zeszłej nocy szkło. Podała sok, tosty oraz miskę płatków zbożowych, po czym usiadła i przystąpiła do jedzenia.
- Smacznego.
- Wzajemnie.
Patrzył na nią nieprzerwanie i choć czuła na sobie ten przeszywający wzrok, nie miała odwagi odwzajemnić spojrzenia. Nerwowo poprawiła kosmyk włosów, opadający na czoło.
- Nie rób tego nigdy więcej – Powiedziała cicho.
Adam odstawił szklankę - Przecież było ci dobrze.
- Ale nie chcę być dla ciebie przedmiotem – Spojrzała w niebieskie tęczówki – A tak się właśnie czułam. Jak szmaciana lalka. Nie jak kobieta, ale jak dziwka.
- Almo, o czym ty mówisz… - Szerzej otworzył oczy – Wiesz, że cię szanuję, a to co zaszło wczoraj było po prostu eksplozją namiętności… Nie odmówiłaś mi. Nie miałaś nic przeciwko.
Nie odpowiedziała. Wpatrywała się w pusty talerz. Adam wiedział, że powinien teraz ją przytulić i wyprzeć wszelkie negatywne myśli. Przecież takim był człowiekiem. Tym razem jednak czuł obrzydzenie. Nie chciał jej dotknąć, ani wesprzeć ciepłym słowem. Czuł się oszukany. Jedyny, w pełni szczęśliwy moment ich związku okazał się być totalnym nieporozumieniem.
- Jadę do pracy. Miłego dnia – Rzekł możliwie najłagodniej, jednak jego głos był szorstki jak mało kiedy. Opuścił mieszkanie, kierując się w stronę San Diego.
***
Krisowi przeminął stan złości względem przyjaciela. Przeprosił Adama za swoje zachowanie, nie wracając do tego, co wydarzyło się ostatniej nocy – sam pamiętał to jak przez mgłę. Rozmawiali od samego rana, aż do czasu, gdy przyszło im się rozstać. Każdy udał się w swoją stronę.
Dla bruneta ten dzień zapowiadał się znacznie ciekawiej niż każdy inny spędzony w pracy. Tym razem pojawiła się szansa na dotarcie do swojego podopiecznego. W czasie wszelkich rozmyślań na ten temat, zorientował się, że spogląda w kierunku zdjęcia przedstawiającego Almę. Prędko odwrócił wzrok i wziął płytki oddech. W pracy nie było czasu na prywatność, zwłaszcza w chwili, gdy wszystko zaczynało się układać. Wstał od biurka i zmierzał w stronę pokoju, gdzie Tommy w obecności lekarza miał odbyć badania psychologiczne. Podniecenie z każdym krokiem rosło. Kiedy skręcił w boczny korytarz, zauważył tam Ronniego.
- Ej, młody! – Zawołał – Nie masz nic do roboty?
Stażysta podniósł rękę, w geście powitania – Zaraz zadzwonię do biura w Chula Vista i dowiem się, kiedy dostarczą wam cofnięte dokumenty.
Adam kiwnął głową i poszedł dalej. W końcu przekroczył próg pomieszczenia, witając się z doktorem Matiasem. Zajął miejsce tuż obok niego i przejął część dokumentów.
- Co chcemy wiedzieć? – Spytał lekarz – Sugeruję kategorie A, F, R i R1.
Adam przygryzł dolną wargę, wczytując się w listę seksualnych dewiacji oznaczonych literami alfabetu. Zastanawiał się od czego powinni zacząć.
- Dobrze. Sądzę, że pedofilia nie ma tutaj nic do rzeczy, ale spróbujmy dla własnego spokoju. Morderstwo poprzez duszenie, spróbujmy jeszcze… - Westchnął – Krew – Dodał, wspominając zdarzenie w kuchni – Zdecydowanie. Nawet bez kontekstu.
- Tę bibliotekę fotografii mamy w archiwum. Przyniosę ją. Coś jeszcze?
- Orientacja seksualna. Jeśli badanie nic nam nie powie, przerobimy z gówniarzem cały alfabet.
Doktor uśmiechnął się ponuro, po czym opuścił salę. W ciasnym pomieszczeniu zapanowała głucha cisza. Lambert pochylił się, opierając łokcie o kolana. Opuścił powieki, chłonąc jedyny moment spokoju. Ból głowy przybrał na sile; źle znosił nieprzespane noce, których ostatnio było coraz więcej.  Usłyszał skrzypnięcie drzwi i podwójne odgłosy stąpania po odkształconym linoleum. Wiedział, co za moment ujrzą jego oczy. Przeciągnął językiem po suchych wargach i odwrócił się.
Brązowe oczy zmierzyły go od stóp do głów. Lewy kącik ust nieco się uniósł. Ciało wydawało się jeszcze szczuplejsze, niż w dniu, gdy widzieli się po raz pierwszy. Skóra zbladła do tego stopnia, że odsłoniła drobne sieci żył. Kości policzkowe stały się jeszcze bardziej wyraźne; mimo tych wszystkich zmian nadal był przecież tym samym człowiekiem.
- Panie Lambert, dla zachowania środków bezpieczeństwa i ochrony będziemy wartować tuż za drzwiami.
Brunet kiwnął głową i wydał gest sugerujący zamknięcie drzwi.
- A ty siadaj – Rzucił w kierunku blondyna.
Chłopak zajął miejsce, patrząc na ścianę tuż przed sobą. Zapanowała głucha cisza. Adam napawał się nią. Przyglądał się profilowi ciała i twarzy chłopaka; zastanawiał się, jakie szaleństwo kryje się w tej głowie.
- Czemu zechciałeś być moim podopiecznym? – Spytał w końcu.
- Nie znalazłem nikogo innego na moim poziomie wśród was, parszywe psy – Odpowiedział ze spokojem Ratliff. Adam kiwnął głową.
- Psy?
- Psy i suki – Tommy zwrócił swój wzrok w kierunku Lamberta– Przecież lada moment pojawi się tutaj twoja mała – Odparł kpiąco. Po chwili zaczął się głośno śmiać – Faceci wymiękają, nie chcę wiedzieć co stanie się z tak głupim stworzeniem.
- Co ty możesz o niej wiedzieć? – Adam zachowywał zimną krew, co wielu kryminalistów wyprowadzało z równowagi.
- Lubisz dominować – Tommy spojrzał w oczy bruneta – Tylko uległe kobiety, niemające ambicji, niewykształcone poddają się takiemu typowi mężczyzn. A dla was to łatwa zdobycz.
- Dla nas? W takim razie jaki typ ludzi interesuje ciebie?
- Silni, zdecydowani, znający swoją wartość – Rzekł bez zawahania.
- Dlatego chcesz, bym był twoim opiekunem? – Spytał Adam – Chcesz, bym był twoją kolejną ofiarą?
- Nie mam na swoim koncie ani jednej ofiary.
Tym razem Adam parsknął śmiechem – Przyznaj się. Bądź na tyle odważny i powiedz mi całą prawdę. Twoje papiery będą tutaj za dwa, trzy dni. Wtedy dowiem się o tobie wszystkiego.
- Nigdy mnie nie poznasz, jeśli sam nie dam ci się poznać. Żadne stemplowane przez prokuraturę papierki nie powiedzą o człowieku wiele i dobrze o tym wiesz – Odparł Tommy, wpatrując się w błękit dużych oczu. Zapadła chwilowa cisza, którą przerwał lekarz wchodzący na salę.
- Zaczynajmy – Rzekł śmiało, oddając płyty Adamowi, a sam zajął się podłączeniem urządzenia.
Adam wraz z Tommym wpatrywali się w siebie przez dłuższą chwilę.
Na początek zostały zadane pytania kontrolne, następnie wyświetlono zdjęcia dzieci w szerokim przedziale wiekowym. Blondyn patrzył na każdy kolejny slajd. Żadnej reakcji.
- Tego się spodziewałem – Rzekł Adam, na co Ratliff uśmiechnął się łagodnie – Spróbujmy tego.
Wyświetlił zdjęcia ofiar przemocy, gwałtów i morderstw. Przez moment zastanowił się, co powiedziałaby Alma, gdyby w jej ręce wpadło chociaż jedno takie zdjęcie. Sam znał te biblioteki na pamięć; co tydzień niewzruszenie przerzucał slajdy. Tak właśnie brzmiała definicja chorej rzeczywistości.
Był pewien, że ciało zdradzi Tommy’ego i wykaże choćby najmniejszą reakcję. Zaczynał od fotografii łagodnych, aż do tych, na które sam nie lubił patrzeć.
- Matias?
- Nic. Próbujmy dalej.
- Twarda sztuka – Powiedział drwiąco Adam. Wyświetlił serię pełną krwi i przemocy.
Tommy spojrzał na Adama i zaczął się śmiać – Błagam. Za kogo ty mnie masz?
Pełen wściekłości wrzucił pokaz slajdów przedstawiających sadomasochistyczny stosunek. Dopiero przy ósmej fotografii puls przyspieszył. Matias podniósł wzrok i kiwnął głową w kierunku Adama. Obejrzał się za siebie. Zdjęcie było stosunkowo łagodne w odróżnieniu od reszty i przedstawiało jedynie przeciętnej urody kobietę.
Adam szerzej otworzył oczy ze zdumienia – Co masz do powiedzenia?
- Znam ją. To Anne z Nowego Jorku.
Lambert jeszcze raz zwrócił wzrok ku drobnej szatynce o dziewczęcej urodzie. Dopisał numer slajdu do dokumentów, które trzymał w dłoni.
- Dalej – Rozkazał.
Próbowali jeszcze wielu wariantów, jednak każda próba kończyła się niepowodzeniem.  Na sam koniec wyświetlili serię zdjęć nagich mężczyzn i kobiet.
- Jesteś aseksualny? – Spytał w końcu Lambert.
- Być może – Ratliff zadrwił z uśmiechem.
- Doktorze, to tyle na dziś. Dziękuję – Rzekł Adam, przysiadając na biurku. Badanie, choć nie powiedziało wiele, dało jedną cenną wskazówkę. Kim była Anne i co łączyło ją z Tommym?
- Napiszę sprawozdanie, dostarczę je do godziny osiemnastej – Rzekł mężczyzna, po czym opuścił salę.
Zostali sami. Wpatrywali się w siebie w milczeniu. Adam w końcu wstał i powolnym krokiem zbliżył się do blondyna. Pochylił się, opierając dłonie o jego ramiona. Bolesny skurcz spiął mięśnie pleców i brzucha. Ich twarze dzieliły centymetry, a spojrzenia nie zgubiły się nawet na moment.
- Dajesz za wygraną? – Spytał szeptem blondyn, po czym uśmiechnął się łagodnie.
 Adam odpowiedział podobnym uśmiechem. Wplótł masywne palce w jasne włosy i szarpnął jego głowę na bok. Towarzyszyło temu ciche jęknięcie, które przyprawiło go o zawrót głowy. Zbliżył się do bladej szyi. Chwilę wahał się, jednak nie miał wyboru. Tego wymagało poświęcenie dla dobra sprawy. Przycisnął swoje wargi do miękkiej skóry, czując pod językiem gorzki smak perfum oraz pulsujące tętno. Odsunął się nieznacznie. Wpatrywał się w rozchylone usta, jednak myśl o pocałunku brzydziła go na tyle, że nie potrafił posunąć się tak daleko. Nie mógł tego zrobić, choć szczupłe ciało wyrwało się w jego kierunku. Przesunął dłonią po gładkim przedramieniu chłopaka.
- Na to czekałeś? – Spytał Adam, czując, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Duże oczy spojrzały na niego ufnie. Kiwnął głową w odpowiedzi.
To był moment, który mógł wykorzystać i usprawiedliwić. Wszystko dla dobra sprawy. To nic takiego, tylko mały, osobisty test…
Westchnął cicho, przyciągając jego głowę do swojej. Zapach opium i anyżu był w tym momencie tak intensywny jak nigdy przedtem. Musiał spróbować… Ujął wargami miękkie usta, czując uderzającą  w jego ciało falę gorąca. Łagodny pocałunek natychmiast został odwzajemniony. Powieki chłopaka uniosły się, a przepraszające spojrzenie miało w sobie pełnię niewinności. Działało jak magnes.
Dłoń bruneta przesunęła się po udzie Tommy’ego, aż natrafiła na swój cel, świadczący o silnym podnieceniu.
- Oszukiwałeś wariograf, sukinsynu – Warknął wściekle.
- Imponuje mi twoja inteligencja – Rzekł Ratliff – Nie pozwoliłem ci na to, co właśnie robisz.
- Na nic nie musisz mi pozwalać – Adam podniósł głos i w geście wściekłości zrzucił chłopaka na ziemię. Przewrócił go na plecy, po czym dosiadł szczupłych bioder – Wyprowadzasz mnie z równowagi.
- Więc dlaczego nie zawołasz kumpli, żeby mnie stąd zabrali? – Tym razem puls przyspieszył. Oddech także.
Adam wyciągnął pistolet z kabury, po czym przystawił go do czoła chłopaka – Bo wolę załatwiać takie rzeczy sam.
- Sam? – Uśmiechnął się Tommy, przygryzając wargę – Nasz łagodny wykładowca chce rozpieprzyć mi głowę. Ciekawe czy swoją żonę… - Nie zdążył dokończyć, gdy dłoń Adama zacisnęła się na jego gardle. Chrząknął i poderwał się. Choć ucisk nie był ani zbyt bolesny czy niebezpieczny, chłopak zadrżał kilkukrotnie. Tęczówki skryły się pod zmrużonymi powiekami. Zduszone westchnienia wydobywały się ze zwężonej tchawicy.
Niemożliwe powiedział w myślach Adam. Kiedy odbezpieczył broń, drobne ciało uniosło się gwałtownie i uderzyło plecami o podłogę, a rozdzierający ciszę krzyk wypełnił puste pomieszczenie. Mięśnie kurczyły się spazmatycznie, a towarzyszyła im seria cichych, krótkich jęków. Na niewinnej twarzy malował się obraz szaleństwa. Szaleństwa i podniecenia.
Niemożliwe powtórzył, przypatrując się zamglonym, brązowym oczom. Wstał spiesznie, przyglądając się bezwładnemu ciału, które przed chwilą uległo sile orgazmu. Nie wierzył, że to naprawdę się stało. Zbrodniarz zapragnął być ofiarą.
Do pomieszczenia weszli policjanci – Panie Lambert, wszystko w porządku?
- Zabierzcie go – Odparł chłodno. Nie pozostawiając żadnego komentarza, opuścił salę.

7 komentarzy:

  1. O ja! to było niezłe. Tommy to ciekawy przypadek. Bardzo tajemniczy. Alma i Adam zupełnie do siebie nie pasują. Nie wiem, jakim cudem skończyli razem w związku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy dobrze zrozumiałam odcinek? Tommy ma orgazm pod wpływem "brutalności" Adama? Nie spodziewałam się, że spotkanie Adama i Tommy'ego będzie takie... Gorące! Znów przebiłaś swoimi pomysłami moje wyobrażenia o następnym odcinku "Klatki...". Jestem pod ogromnym wrażeniem tej "powieści". Ten lekarz miał na imię Matias - sama wymyśliłaś te imię czy zaczerpnęłaś je z jakiegoś źródła (jeśli tak, to jakiego)? Co do Almy, mam nadzieję, że Adam w końcu powie jej, że jej nie kocha. Ona jest zimna dla niego i taka nijaka, bezbarwna. Dzięki za ten odcinek, z niecierpliwością czekam na następny, bo naprawdę warto to czytać. Czekam też na odpowiedź, pozrawiam ~AniaGlambert1 ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Było gorąco .Brdzo gorąco. Nie sądziłam że to spotkanie się tak zakończy i do tego orgazm od brutalności Adama , jeny co skrywa postać Tommiego... Marona tydzień to za długo ,ale będę czekać bo jest na co . ;)
    Ps. Adam i Alma nie pasują do siebie, mam nadzieje że ten 'związek' szybko się zakończy.

    ~Till

    OdpowiedzUsuń
  4. To było...to było. Wow, brak mi słów. Najlepszy odcinek jak do tej pory :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto bylo czekac na kolejny odcinek. Konic fenomenalny,igdy bym sie nie spodziewala takiego obrotu spraw,naprawde. Zaskakujesz jnie za kazdym razem bardziej i to bardziej pozytywnie. Najlepszy tekst "oszukiwales wriograf sukinsynu"
    Tydzien to naprawde za 'wiele ,nie wiem czy wytrzyma tyle bez wiedzy co bedzie dalej; p zycze weny





    ~glammonster

    OdpowiedzUsuń
  6. hm... (tak, wiem że zaczynam tak prawie każdy komentarz) mi Alma trochę tu nie pasuje. nie pasi mi żadna kobieta obok Adama. kurde, takie perwersyjne jest całe zachowanie Tommiego....

    OdpowiedzUsuń
  7. Właściwie to mnie to opowiadanie nie do końca przekonuje, jakby czegoś mi w nim brakowało. Bardzo lubię natomiast sposób jaki piszesz i chyba właściwie twój styl zachęca mnie do dalszego czytania. Zdecydowanie jeszcze nie do końca poruszam się po dziedzinach kryminologii i kryminalistyki, aczkolwiek jestem zupełnie pewna, że wariografu bez pomocy wykonującego badanie oszukać się nie da! ( o czym swoją drogą możesz poczytać w publikacjach z konferencji na w.w temat ;) ) A będąc już przy tym temacie, czytając zawsze zastanawiam się czy "teoretyczne" aspekty notki opierają się na czystych faktach, czy raczej twoim wyobrażeniu, funkcjonowania takich ośrodków. A ponadto chyba na prawdę powinnam sie nad sobą zastanowić, bo z całego opowiadania chyba tylko do kreacji Tommyego nie potrafię sie przyczepić, co więcej wydaje mi sie niezwykle fascynująca.
    Silentio
    http://swiata-iluzja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń