poniedziałek, 25 lutego 2013

Odc. 8: Przerwane milczenie



Wybaczcie, że musiałyście tyle czekać! Bardzo przepraszam :)

Dziękuję za komentarze i wsparcie. Dają mi wiele motywacji :)


AniaGlambert1: Chętnie odpowiem na pytania :) Tak, Tommy przeżył orgazm w wyniku dominacji i brutalności Adama. Jeśli chodzi o imię lekarza, zostało ono stworzone przypadkowo :)

Silentio: Przed rozpoczęciem tego opowiadania oraz cały czas na bieżąco robię research konkretnych zagadnień. Jeśli chodzi o strukturę działania ośrodka – bazuję na przedstawieniu go wiernie, jednak na potrzeby opowiadania poddaję go modyfikacjom.


Zapraszam!

8. Przerwane milczenie


Od czasu ostatniej rozmowy  Adam oraz Alma zamienili ze sobą jedynie kilka słów. Teraz wspólnie przekroczyli bramę zakładu karnego i udali się we wskazanym przez bruneta kierunku.

W jego głowie naprzemiennie krążyła myśl „jak mogłem zgodzić się na tak chory układ?”. Po raz pierwszy w życiu żałował, że uległ czyjejś presji. Że zechciał pomóc, ściągając na siebie problemy.

Kiedy dotarli do głównego hallu, Adam zatrzymał się.

- Idź do biura, ostatnie drzwi po lewej. Zgłosisz się tam i możesz zaczynać.

- Myślałam, że mi pomożesz – Odparła nieśmiało.

- Jeśli uważasz, że jesteś wystarczająco silna, by tu pracować, to musisz działać samodzielnie – Rzekł półgłosem, rozglądając się dookoła. Czuł na sobie jej wzrok. Odważył się spojrzeć w zagubione oczy. Emocje ostatnich dni osiągnęły kulminacyjny punkt. Żałował jedynie, że w takim momencie.

- Uważasz, że ja nie potrzebuję ciepła? – Spytał szeptem, pochylając się ku Almie – Myślisz, że skoro jestem mężczyzną, nie mam prawa czuć się kochanym i docenionym?

- Ale… - Zająkała się, nie wierząc własnym uszom – O czym ty… Kto inny może ci to dać? Czemu w ogóle o tym mówisz?

Adam zacisnął wargi, po czym wziął głębszy oddech – Wspólna praca nie jest najlepszym pomysłem w momencie, gdy powinniśmy od siebie odpocząć. Ale to twój wybór. Powodzenia – Rzekł, kładąc dłoń na jej ramieniu. Odwrócił się i obojętnym krokiem ruszył w stronę gabinetu.

Co miał zrobić w tym momencie? Jedynym słusznym rozwiązaniem było to, którego dokonał. Nie lubił sprawiać ludziom bólu, ale teraz on sam stał na krawędzi przepaści. Prędko otrząsnął się z natrętnych myśli, które zaczęły go prześladować kilka tygodni temu.

Kiedy wszedł do pomieszczenia ujrzał jedynie Krisa, który przeszukiwał biblioteki nagrań.

- Simon chce zobaczyć przebieg wczorajszego badania z Tommym – Rzekł niewysoki mężczyzna, niosąc na kanapę trzy teczki – Razem z opinią lekarską od Matiasa – Rzekł, spoglądając na bruneta, który wpatrywał się w okno – Halo, Adam?

Mężczyzna przeniósł swój punkt zainteresowania.

- Coś nie tak?

- Nie, nie. Wszystko gra – Odparł, uśmiechając się przy tym łagodnie. Szybko powrócił do zleconego mu zadania, by niebieskie oczy nie zdradziły wewnętrznego poczucia niespełnienia. Sięgnął po leżący przed nim dokument.

Badanie definiujące popędy oskarżonego.

Badany nie wykazał reakcji na żadną z przedstawionych dewiacji seksualnych. Pozostał również obojętny na płeć; podejrzenie aseksualizmu. Jedyny bodziec dotyczył fotografowanej Anne, którą oskarżony zna/znał. Odmówił zeznań w tej sprawie.

- Chyba musimy uzupełnić ten raport o kilka własnych dopisków…

- Co? – Kris podniósł głowę, spoglądając na przyjaciela.

- Nieważne – Odparł ze znudzeniem Adam, po czym sięgnął po czysty arkusz papieru.

Adnotacja do badania; opiekun oskarżonego obecny na sali – Adam Lambert.

Dopuszczam prawdopodobieństwo oszukania wariografu. Oskarżony nie wykazał reakcji na żaden bodziec, choć wiele wskazuje na

Wpatrywał się w nieskończone zdanie. No właśnie, jak miał opisać to, co wydarzyło się za drzwiami niedużego pomieszczenia?

…wiele wskazuje na potrzebę doświadczania zachowań masochistycznych o podtekście erotycznym. Zlecam przeprowadzenie obdukcji oskarżonego w celu potwierdzenia moich przypuszczeń.

Zostawił dokumenty na krawędzi biurka z dopiskiem „Ronnie, dla Simona: pilne!”.  

- Masz dziś wykład? – Spytał Allen, wychylając się zza monitora.

- Mam – Odparł Adam – Tym razem to ja dowiem się czegoś więcej.

***

Kiedy przekroczył próg sali, był pewien, że jego wzrok natychmiast odnajdzie człowieka, którego spodziewał się tutaj zastać. Nie mylił się. Tommy zajmował to samo miejsce, co zwykle. Powitał go chłodnym spojrzeniem i łagodnym uśmiechem. Brunet obojętnie odwrócił wzrok, po czym usiadł przed liczną grupą więźniów.

- Zanim zaczniemy, zadam wam pytanie, które otworzy dzisiejszą dyskusję. Czy da się złamać każdego człowieka? Zapewne większość z was twierdzi, że tak. Świadczy o tym fakt, że ostatnie miesiące, lata spędzacie właśnie tutaj. Zdominowaliście czyjeś życie, sprowadziliście na złe tory zarówno obcych jak i bliskich sobie ludzi – Rzekł, rozglądając się dookoła.

- Czemu sądzisz, że tak? Chyba wielu z nich uważa, że stoją ponad resztą – Rozbrzmiał głos, którego spodziewał się usłyszeć po zadanym pytaniu. Prowokacja zadziałała.

- Znów mówiąc o społeczności do której należysz, wykluczasz samego siebie – Rzekł Adam, przechylając głowę – Czy silny psychicznie człowiek może czerpać przyjemność z bycia ofiarą? Może to oznacza, że tak właściwie jego charakter jest bardzo prosty, a ciało działa niezależnie od przyjętego planu?

- Jeśli ciało działałoby niezależnie od przyjętego planu, nie potrafiłby oszukać wariografu – Odparł z uśmiechem Tommy. W jego oczach znów zagościł znajomy cień pogardy.

Adam zamilkł. Wpatrywał się w chłopaka przez dłuższy czas.

- Tommy, chcę z tobą porozmawiać na osobności. Teraz – Rzekł, pewnie zmierzając w stronę drzwi. Odwrócił się w kierunku pozostałych – Macie piętnaście minut. Przygotujcie notatki dotyczące twórczości francuskich poetów romantyzmu. A ty, za mną – Dodał, opuszczając salę.

Szli ramię w ramię, patrząc przed siebie. Adam pchnął drzwi jednego z wolnych gabinetów, po czym przepuścił Ratliffa przodem. Wszedł do środka i zatrzasnął za sobą drzwi.

- Oszukiwałeś, przyznajesz się? – Spytał Lambert, podchodząc do kanapy, na której usiadł blondyn – Przestań bawić się w dziecinadę i rozmawiaj ze mną, bo inaczej nie jestem w stanie ci pomóc.

- Oszukiwałem – Odparł. Uśmiech spłynął z bladej twarzy.

- Czemu? – Spytał Adam, siadając na krześle ustawionym naprzeciwko czarnej sofy. Zaczęli nawiązywać kontakt wzrokowy.

- Nie lubię, gdy obcy ludzie wiedzą o mnie więcej, niż powinni – Rzekł, zakładając ręce na piersi.

- Przeżyłeś orgazm, kiedy postawiłem cię na granicy życia i śmierci.

- Adrenalina.

Adam uśmiechnął się łagodnie, na moment spuszczając wzrok – Jesteś typowym przypadkiem sadomasochistycznego maniaka.

Tommy odwzajemnił uśmiech – Trochę za dużo powiedziane.  Całowałeś mnie. Siadałeś na mnie. Dziwisz się mojej reakcji? Już dawno nie miałem kontaktu z… z kimkolwiek – Rzekł nieco onieśmielonym tonem.

Adam przechylił głowę na bok – Kiedy ostatni raz doświadczyłeś zbliżenia?

Tommy zapatrzył się w okno – Dwa, może trzy miesiące temu. To nie ma nic do rzeczy.

- Z kim? – Spytał Adam, opierając łokcie o kolana.

- A… jakie ma to znaczenie? – Brązowe tęczówki zmieniły swój obiekt zainteresowania.

Adam niemo rozchylił usta – Im więcej się o tobie dowiem, tym lepiej dla nas. Chyba chcesz wyjść na wolność?

- Wolność mnie zgubi – Odparł cicho – Choć bardzo jej pragnę. Zdrowych ptaków nie można umieszczać w azylu.

- Tutaj nie ma zdrowych okazów – Odparł Adam.

- Znam co najmniej jeden – Odparł z uśmiechem Tommy, przysiadając na biurku – Zamykasz w klatce tych, którzy mają podcięte skrzydła. Nie dajesz im szans na wolność.

Adam przechylił głowę – Chcę im pomóc, dlatego prowadzę wykłady i rozmowy.

Tommy wzruszył ramionami, po czym potarł nagie ramiona - Sępy tutaj zostaną. Kolibry znajdą szczelinę i znikną. Każdy system ma luki – Dodał, łagodnie przygryzając wargę. Wstał, powolnym krokiem zmierzając w stronę biurka, na którym leżała paczka papierosów. Poczęstował się jednym i przysiadł na drewnianym blacie – Nie wiesz jak to jest. Żyjesz tak, jak powinieneś żyć. Pomagasz ludziom, a ja doprowadzam ich destrukcji – Rzekł, zaciągając się dymem – Dla mnie to powietrze niezbędne do życia. Bez niego gniję.

- Lubisz ranić ludzi? – Spytał Adam, podchodząc do chłopaka. Wpatrywał się w brąz jego oczu. Więź zaczęła się nawiązywać. Płytka i chłodna, ale to nie miało znaczenia.

- Nie ranię ich. Moja obecność niszczy ich od środka – Odparł, wypuszczając dym z ust.

- Potrafisz wpływać na świadomość, osobowość, poczucie wartości? – Spytał Adam, nie cofając się nawet na krok.

- Tak – Rzekł Tommy, przechylając głowę – Nie lubię słabych ludzi, dlatego kontakty nawiązuję z silnymi charakterami. Tymi nie do złamania – Wpatrywał się w zaciekawione, niebieskie oczy – Podnieca mnie obserwowanie lotu ptaka z przestrzelonym skrzydłem – Odparł, uśmiechając się smutno.

- Czujesz się z tym źle? – Spytał Adam, przejmując papierosa z dłoni chłopaka. Zgasił go na beżowym blacie, pozostawiając czarny ślad.

- Nie – Odparł niemal szeptem. Jego wargi zaczęły drżeć. Zawiesił dłonie na biodrach Adama – Silni ludzie są dla mi potrzebni. Pociągają mnie… - Silnym ruchem przyciągnął Lamberta do siebie – Powinieneś to czuć. Twoje kości stają się kruche, ale nadal potrafisz utrzymać się na nogach.

Adam poczuł zawrót głowy. Przez moment zastanowił się, w jaki sposób tak drobny chłopak dał mu radę. Być może z powodu utraty samokontroli? Choć dłonie pozostały w tym samym miejscu, Adam czuł bijące od nich ciepło na całym ciele. Zadrżał. Jego ręce pragnęły poczuć fakturę bladej skóry. Poznać jej smak i naturalny zapach. Jeden pocałunek był ostateczną granicą. Dalej nie mógł się posunąć. Nie mógł…

- W głębi siebie wszyscy jesteśmy samotni i nierozumiani, prawda? – Spytał blondyn. Adam powoli uwolnił się z uścisku.

- Może po prostu nie chcemy dać się poznać? – Szepnął, wpatrując się w pełne zaciekawienia brązowe oczy.

- Chcemy, tylko coś nas blokuje… - Powiedział cicho.

Brunet wpatrywał się w pokornie zapatrzone w niego oczy - Wszystko, co robisz to cholerne kłamstwo – Rzekł Adam – Wiem, na co liczysz. Nie spieprzysz mojego życia - Jego wzrok był surowy i pełen nienawiści – Nigdy więcej nie próbuj mnie dotknąć, bo źle skończysz. Wracamy na wykład.

Ratliff posłusznie opuścił gabinet, czując na sobie wzrok niebieskich tęczówek. Spuścił głowę, by ukryć pod bujną czupryną szemrany uśmiech.



Wieczorem.

Zbliżała się godzina dwudziesta pierwsza. Miasto utonęło w grach cieni i ciszy. Adam siedział przy biurku, wpatrując się w duplikat dostarczonego mu dokumentu. Czuł drżenie własnych rąk, gdy otworzył kopertę.

Tommy Joe Ratliff, 1982, syn Deborah, ojciec nieznany.

Wpatrywał się w drukowane litery, przypominając sobie twarz blondyna. Zaczął się zastanawiać jak wiele wspólnego mógł mieć z rodzicami. Czy oni jeszcze żyją?

Opis przypadku:

Dreszcz podniecenia przeszył jego ciało.


1.Anne Rynsky – urodzona w 1990 r., studentka psychologii i prawa. Znajomość z oskarżonym określa się na trwającą około piętnastu miesięcy. W 2011 roku popełniła samobójstwo. Wykluczono udział osób trzecich.

Anne Rynsky nie wspominała o oskarżonym swoim przyjaciołom ani rodzinie. W pamiętniku poświęciła jedno zdanie wyrwane z kontekstu, które przypisuje się trwającej relacji „w tym całym chaosie nie jest się samotnym”. Wykluczono możliwość fizycznej  relacji między Anne a Tommym, co potwierdziła obdukcja. 


Adam wziął łyk herbaty.

- Jesteś głodny? – Zawołała Alma, przygotowując w kuchni kolację.

- Nie. Dzięki – Odparł Lambert, ignorując jej słowa.


2. Madeleine Guellard – urodzona w 1980 r., absolwentka wydziału prawa, owdowiała w 2005 roku, czynna zawodowo jako prokurator w stanie Ohio do 2010 roku. Istnieją dowody na utrzymywanie bliskiej relacji między Madeleine a Tommym między 2007-2009. W czerwcu 2010 roku trafiła na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego w Hamilton, w wyniku depresji i schizofrenii. Najbardziej intensywną relację poszkodowana utrzymywała z oskarżonym na rok przed zapaścią.


Adam wziął głębszy oddech, po czym zsunął wzrok niżej.


3. Brian Sisley – urodzony w 1989 r., student wydziału chirurgii onkologicznej w Maine. Znajomość z oskarżonym szacuje się na okres siedmiu lat. Między 2004-2006 stwierdzono popęd seksualny skierowany w stronę skrajnego sadyzmu; skazany na trzy lata więzienia w zawieszeniu na pół roku za spowodowanie ran zagrażających życiu oraz zdrowiu prostytutki, z którą cyklicznie się spotykał. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Brian oraz Tommy utrzymywali kontakty seksualne przez okres blisko trzech lat. Brian Sisley wymienił znamiona i znaki szczególne na ciele oskarżonego, przypisując sobie wyrządzone krzywdy. W roku 2010 roku po opuszczeniu domu oskarżonego, udał się w kierunku parku miejskiego, gdzie wziął czynny udział w gwałcie zbiorowym.


- Boże – Szepnął pod nosem Adam.


Brian Sisley został skazany na dwa lata więzienia, jednak za dobre sprawowanie sąd skrócił okres wyroku do czternastu miesięcy. Brian Sisley posługuje się dwoma sfałszowanymi dokumentami tożsamości dla osiągania korzyści materialnych i działania na czarnym rynku. Jest to obecnie jedyna osoba, pozostająca z oskarżonym w kontakcie.


4.Alexander Potats

Urodzony w roku 1994. W wieku osiemnastu lat odbył stosunek seksualny z oskarżonym. Trzy godziny po opuszczeniu przez Tommy’ego hotelu, w którym spotkał się z ofiarą, Alexander podjął próbę samobójczą. Po kilku miesiącach terapii jego stan zdrowia psychicznego określa się jako stabilny.

Ofiara nie nosiła znamion przemocy ani gwałtu. Jak zeznała, stosunek był czynem dobrowolnym. Istnieje podejrzenie związku uczuciowego ze strony Alexandra w kierunku Tommy’ego, który mógł być przyczyną załamania.


5. Max Bee

Uważany za zaginionego od grudnia 2011 roku. W sierpniu tego samego roku zawarł znajomość z w/w Brianem Sisley oraz Tommym Joe Ratliff.


Adam ponownie sięgnął po kopertę; była pusta. Brakowało załącznika. Fotografii.

Rozejrzał się dookoła, szukając zaginionego dokumentu, lecz nigdzie go nie było. Odpieczętował kopię listu tuż przed chwilą. Biuro centralne w Chula Vista nie wysłało pełnego zestawu dokumentów.

- Niech was szlag – Mruknął pod nosem, odchylając się i biorąc głęboki oddech. Zamknął oczy, by obraz pamięci znów ożył w jego wyobraźni.

- Adam – Usłyszał kojący szept tuż za swoimi plecami – Idziesz do łóżka?

- A już zjadłaś kolację? – Spytał brunet, wpatrując się w cienie na ścianie.

- Nie mam ochoty – Odrzekła cicho Alma – Nie spytasz jak minął mi dzień?

Lambert odwrócił się w jej kierunku, po czym zacisnął wargi i wzruszył ramionami.

- Zaraz się położę. Daj mi dziesięć minut.

Kobieta kiwnęła głową na znak zgody, po czym odeszła w stronę sypialni. Brunet jeszcze przez kilka chwil analizował związki pomiędzy wszystkimi osobami, o których czytał. Później zastanowił się nad nadchodzącym tygodniem. Nie ruszając się z miejsca otworzył szufladę, z której wyjął podręcznik do psychologii. Ułożył go na biurku, po czym otworzył na stronie tytułowej. Znajdowało się tam zdjęcie. Zdjęcie, które wyniósł z zakładu karnego.

Odchylił głowę do tyłu i zmrużył oczy. Gałęzie intensywnie uderzyły w okna domu, poruszone siłą nadciągającego wiatru.

6 komentarzy:

  1. PIERWSZA ! ! ! <333




    ~GlamMonster

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba było czekać ale to na co czekałam bardzo mi się podoba. Mam wrażenie że Tommy niszczył psychicznie tych wszytskich ludzi wymienionych w liście, bo wszyscy po kontakcie z nim popełniali samobójstwa albo lądowli w psychiatryku. Tommy jest coraz bardziej intrygujący w tym całym opowiadaniu ! Marona strasznie podoba mi się to opowiadanie :) I mam nadzieję że w następny piątek nie będziesz kazała nam czekać do poniedziałku. Ale w sumie skróciłaś nam czas oczekiwania bo jeszcze tylko 4 dni ( jak dobrze Ci pójdzie ) , chociaż to i tak za dużo jak na moje. Ta Twoja historia za bardzo wciąga, a szczególnie Tommy ^^ Życzę weny i czekam z niecierpliwością! <3

    ~Till

    OdpowiedzUsuń
  3. zaczynam się trochę bać Tommy'ego. i jego znajomych w sumie też. i jak zwykle denerwuje mnie trochę postać Almy...
    w sumie warto było czekać na odcinek, życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję serdecznie za odp. Odcinek intrygujący, Tommy mnie zaczyna trochę przerażać, oby jego przeszłość nie wpłynęła na relację z Adamem. Dwa razy czytałam ten odcinek z dokładną analizą i muszę przyznać, że nieźle to wykombinowałaś (znowu). Jednocześnie mam nadzieję że rozwiniesz wątek tytułowy, mianowicie dlaczego porównanie do kolibrów?. Na koniec: bardzo proszę, żebyś nie dodawała tak późno odcinków, bo się martwię (czytałam wiele blogów, które nagle zostały zawieszane). Życzę weny ~AniaGlambert1

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny odcinek, w końcu coś więcej wiemy o Tommym. No może nie za dużo, ale coś. Tommy skutecznie wkradł się w umysł Adama, czy on chce go tylko wykorzystać? Czy byłby w stanie skrzywdzić kogokolwiek? Pozostaje nam czekać odpowiedzi.
    P.S, zapytany Tommy o ostatni stosunek, chyba chciał odpowiedzieć Anne.
    Intrygująca postać.
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już parę dni temu przeczytałam to opowiadanie... I niemal codziennie wracam przynajmniej do kilku fragmentów. Uzależniłam sie od niego xD

    OdpowiedzUsuń