niedziela, 12 maja 2013

Odc. 19: Oswojenie



Przybywam! Dzisiaj króciutki wstęp, bo znów mam opóźnienie.
Zapraszam do nowego, dłuższego niż dotąd opowiadania Rogogon „Szklanka na wpół pełna”. Nowe Adommy ma już dwa odcinki, polecam! 

Dziękuję za pozostawione komentarze, dodajecie mi sił i weny! :) Zapraszam.


19. Oswojenie

W piątkowe popołudnie Kris wyszedł z pracy dwie godziny wcześniej, by udać się do opuszczonego przez Adama i Almę domu. Przekroczył próg mieszkania i wziął głęboki oddech. Kurz pokrył cienką warstwą niemal każdy mebel. Pomięty koc, rozrzucone naczynia, wszystko zostało zatrzymane w jednej chwili. Brunet wszedł do kuchni i zaserwował sobie szklankę wody z kranu. Rozglądał się, wspominając chwile spędzone wraz z żoną w tym przytulnym, pełnym ciepła zakątku.
Zgodnie z prawem, za siedem lat ten dom pójdzie na licytację. Gdzie będzie wtedy Adam? Stanie się w pełni wolnym ptakiem, czy trafi za kratki, gdzie spędzi kolejne lata swojego życia? Czy Alma się odnajdzie? Poszukiwania przestępców przeniesiono do okolic Las Vegas, gdzie według pary świadków przebywa para podobna do poszukiwanych z portretów pamięciowych. Według Krisa to jedna wielka pomyłka. Tommy był zbyt inteligentny, a Adam zbyt wykwalifikowany i doświadczony, by mogli pozwolić sobie na choćby najmniejszy błąd.
- Duet idealny – Parsknął śmiechem na tę absurdalną, lecz prawdziwą myśl.
***
Podróż zmierzała ku końcowi. Adam otworzył oczy, wybudzając się z płytkiego snu. Podróż musiała trwać nie dłużej niż cztery godziny, ponieważ czarne niebo dopiero teraz zaczynało odsłaniać powłokę szarego błękitu. Samochód zaparkował.
- Zaraz wyśpisz się w łóżku – Rzekł Tommy, sięgając po portfel. Zamienił kilka kart kolejnością. Adam zmrużył powieki.
- To tutaj? – Spytał cicho, wskazując głową na nieduży, skromny hostel.
- Tak. Najlepiej nie odzywaj się ani słowem, kiedy będziemy przy rejestracji.
- Możesz na mnie liczyć – Odparł mechanicznie Adam, po czym wysiadł z auta. Na pobliskim parkingu znajdowało się kilka pojazdów, nie licząc rowerów przywiązanych do balustrady schodów. Brunet ruszył krok w krok za Tommym, upewniając się, czy wziął ze sobą broń. Poczuł jej szkielet pod materiałem grubej bluzy.
Przekroczyli próg drzwi. Mały hall oświetlony był rzędem jasnych żarówek umieszczonych pod sufitem. Za drewnianą ladą stała młoda dziewczyna, ubrana w granatową sukienkę. Tommy podszedł do niej, podając do ręki dowód tożsamości. Blondynka na moment uniosła wzrok, po czym odwróciła się w stronę kluczy. Wybrała jeden z nich, następnie odłożyła go wraz z kartą. Ratliff skinął głową, kładąc na blacie kopertę, skrywaną wcześniej w kieszeni kurtki. Zerknął na Adama i ruszył w stronę schodów wiodących na piętro.
- Hej – Szepnął brunet – Znacie się?
- Wiedziała, że tutaj trafimy.
- A to… bezpieczne?
- W granicach rozsądku każde szaleństwo jest bezpieczne – Ratliff wsunął klucz do zamka i przekręcił nim dwukrotnie. Po chwili mężczyźni zamknęli za sobą drzwi pokoju.
- Jesteś głodny? – Spytał blondyn – Jeśli czegoś potrzebujesz…
- Tylko gorącego prysznica. Niczego więcej – Rzekł Adam, rzucając na łóżko pistolet. Wszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi. Wziął głęboki oddech, gdy odczuł towarzyszącą mu ciszę. Odwrócił się, aby spojrzeć w lustro. Był znacznie szczuplejszy, jego utrzymane w nieładzie włosy rosły jakby szybciej. Oczy stały się bardziej wyraźne przez zapadnięte policzki. Niebieskie tęczówki błyszczały w nieostrym świetle lampy.
Sięgnął do krawędzi bluzy, po czym ściągnął ją jednym, zdecydowanym ruchem, następnie zaczął rozpinać beżową koszulę, która od ostatniego czasu była na niego za duża. Cienki materiał spłynął z szerokich ramion, odsłaniając tors oraz brzuch. Dłonie znalazły się w okolicach rozporka. Wsunął palce pod materiał bielizny i zdjął ją wraz z jeansami.
Drzwi uchyliły się.
Lambert ziewnął, zmierzając pod prysznic. Zasunął szklane drzwi i odkręcił kurki z wodą. Poczuł niesamowitą ulgę i ciepło, ogarniające całe jego ciało. Dreszcze. Uśmiech mimowolnie pojawił się na jego twarzy; czynność kiedyś tak banalna, dziś stanowiła istną rozkosz.
Ciekawe, czy Kris dostał list. Czy domyślił się, że to ja… Na pewno. Nie myśl o tym… Alma? Żyje? Jak wiele wie Tommy na ten temat, o ile ma jakiekolwiek pojęcie? Czemu nie odpowiada na moje pytania? Po co znów pogrążać się w tych myślach, daj sobie odpocząć…
Kolejny głęboki oddech. Adam oparł głowę o jedną ze ścian i zmrużył powieki. Drzwi kabiny otworzyły się, a brunet na moment wstrzymał powietrze, otwierając szeroko oczy.
- Jezu, ale mnie wystraszyłeś…
Tommy uśmiechnął się, po czym wzruszył ramionami – Nie pierwszy raz. Mogę dołączyć?
- Jasne.
Choć tej chwili nie towarzyszyło żadne erotyczne napięcie, brunet nie mógł się powstrzymać przed zerkaniem w stronę Ratliffa. Ukradkiem obserwował odsłaniające się szczupłe, blade ciało, którego w porywach namiętności tak bardzo pragnął. Odczytywał całą historię z licznych świeżych ran oraz gojących się blizn, zdobiących miękką skórę. Ostre oraz delikatniejsze linie sylwetki, proporcje ciała wpisanego okrąg i kwadrat człowieka witruwiańskiego. Spojrzenie brązowych oczu, kryjących w sobie ocean tajemnic. Łagodnie rozchylone usta, szepcące słowa namiętności, krzyczące frazy nienawiści.
- Wszystko gra? – Spytał Ratliff, odrywając bruneta od przemyśleń.
- T… tak. Chodź.
Nagość zroszona kroplami ciepłej wody nigdy nie wyglądała tak obłędnie. Czarnowłosy zwilżył językiem suche, spięte wargi. Nie rozumiał tej fascynacji. Wykraczała poza typowe pożądanie. Towarzyszyło jej coś silniejszego; niebezpiecznego jak obłęd. Patrzył, jak kosmyki jasnych włosów zaczynają oblepiać mokry policzek. Powieki zaciskały się co kilka chwil, chroniąc błyszczącą powierzchnię oczu przed wodą.
- Nawet nie usłyszałem, kiedy wszedłeś – Rzekł cicho Adam.
- Dlatego uczę cię ciszy, która pewnie zaczyna cię drażnić – Odparł Tommy – Za jakiś czas będziesz słyszał szum krwi, tętniącej w twoich żyłach.
- Wsłuchiwanie się w rytm bicia serca zdecydowanie mi wystarczy.
- Czyjego serca?
Adam łagodnie uniósł brwi – Swojego. A jest inna odpowiedź?
Tommy natychmiastowo pokręcił głową. Sięgnął po stojący w kącie kabiny szampon.
- Jakie są nasze najbliższe plany? – Spytał Lambert.
- Nie martw się o to. Teraz pozwól sobie na odpoczynek. Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie.
Adam otworzył oczy – Tak?
- Jak rozwiązałeś problem chłopaka w piwnicy?
Czuł ten sam strach, co wcześniej. Kilkukrotnie upewniał się, czy Brian na pewno śpi. Nie było więcej czasu. Ściskając w spoconej dłoni butelkę tabletek nasennych udał się w kierunku piwnicy. Przekręcił klucz wsunięty do zamka i pchnął drzwi. Zrobił kilka kroków do przodu, po czym zapalił światło. Serce w piersi biło jak oszalałe.
- Halo? – Spytał, rozglądając się dookoła. Kajdany były rozkute. Chłopak rozpłynął się w powietrzu.
- Jest tu ktoś? – Spytał ponownie. Dopiero po chwili usłyszał ciche szmery dochodzące zza płyty ustawionej w kącie pomieszczenia.
- Wyjdź. Ja się nie zbliżę i nie pomogę ci, jeśli nie udowodnisz, że jesteś bezbronny.
Chłopak posłusznie wyłonił się, ukazując Adamowi wychudzone ciało.
- Tylko tyle jestem w stanie dla ciebie zrobić – Rzekł Lambert, wciskając w dłonie butelkę leków – Wybacz mi. Też chciałbym być gdzieś indziej i mieć życie, na jakie zasługuję. Liczę, że nie podejmiesz skrajnej decyzji. Bądź dzielny – Dodał, poklepując młodego po ramieniu. Nie usłyszał odpowiedzi. Nieznajomy najprawdopodobniej był w stanie szoku. Niczym wystraszone zwierzę wrócił na swoje miejsce, kryjąc się za czarnym kawałkiem tektury. Adam czuł wewnętrzne rozdarcie. Gdyby tylko mógł, puściłby go wolno. Wiedząc, że nic więcej nie może zrobić, zgasił światło i opuścił piwnicę zamykając za sobą drzwi. Cichym krokiem ruszył w stronę podwórza, gdzie w starym samochodzie czekał na niego Tommy.
- To nie nasza sprawa – Rzekł blondyn – Nie myśl o tym więcej.
- Jak mogłeś? – Adam uniósł wzrok – Co cię skłoniło do życia z Brianem? To nie jest człowiek. To potwór, trupi cień. Ja jestem zupełnie inny, dlaczego mam wierzyć, że nie stoję w centrum wydarzeń, które na mnie czekają? Skąd mam mieć pewność, że nie skończę jak…
- Zmieniam się – Rzekł Tommy – Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale jak mam dać ci dowód?
- Po prostu mnie nie zabij – Mruknął Lambert.
Ratliff parsknął szczerym śmiechem – Nigdy tego nie zrobię.
- Mam wierzyć w przyrzeczenia psychopaty?
- Możesz wierzyć, w co chcesz. Może wydawałem Ci się patologicznym przypadkiem, ale musisz mi ufać.
- A mam inne wyjście? – Spytał Adam.
- Masz, a mimo tego nadal przy mnie jesteś. Istnieje sensowne wytłumaczenie? – Odparł Tommy. Poczuł na sobie wzrok niebieskich oczu. Choć wciąż dzieliła ich taka sama odległość, miał wrażenie, że zaraz momentalnie zmniejszy się ona do zera.
Pocałuj mnie wreszcie…
Brunet ani drgnął. Potrafił odnaleźć w sobie cierpliwość, której w tym momencie Tommy’emu zaczynało brakować. Chłopak oparł dłonie o tors drugiego i bez zastanowienia złączył z nim swoje wargi w najdelikatniejszym pocałunku, jakiego miał okazję spróbować. Po raz pierwszy w życiu zamiast zębów wbijających się w jego usta poczuł niesamowitą miękkość warg. Mimowolnie zmrużył powieki i odsunął się, by zaczerpnąć oddechu. Czuł się winny. Przecież byli sobie zakazani, a jedyna dozwolona bliskość musiała odznaczać się agresją. Blondyn poczuł silne dłonie, wiodące po jego ramionach, bokach, zatrzymujące się ostatecznie na linii bioder.
- Nie powinieneś traktować mnie w ten sposób – Wyszeptał w końcu.
- Nie jesteś rzeczą. Powinieneś to zrozumieć… - Odparł Adam, składając na miękkim policzku pocałunek. Przytulił do siebie poddane mu ciało. Czuł, że zaczyna je oswajać. W żadnym wypadku nie myślał o podporządkowaniu ani dominacji.
- Jesteś zmęczony? – Spytał, gładząc mokre kosmyki włosów.
Ratliff znacząco pokiwał głową – Źle znoszę długie podróże, zwłaszcza nocą. Pójdę już do łóżka… - Rzekł, wychodząc spod prysznica. Nie sięgnął nawet po ręcznik, gdy opuszczał łazienkę.
- Mogę powiedzieć prawdę, która najprawdopodobniej cię dotknie? – Spytał Lambert, wkraczając do pokoju.
Ratliff uniósł brew i łagodnie rozchylił wargi.
- W niczym nie przypominasz tego człowieka, jakim byłeś w więzieniu.
- To była maska.
- Ile ich masz?
- Nie doliczysz się.
Adam przechylił głowę – A pokazujesz kiedyś swoją prawdziwą twarz?
- To ty jesteś psychologiem. Powinieneś wiedzieć, kiedy jestem sobą – Rzekł z uśmiechem.
Lambert nie odpowiedział. Wpatrywał się w brązowe tęczówki, które po chwili zostały zasłonięte ciężkimi powiekami.
Tego wieczoru nie padło więcej słów. Trzy minuty później światła zgasły, a oni wpadli w ramiona Morfeusza.

10 komentarzy:

  1. Znowu mnie zachwyciłaś! Jedyne minusy tego bloga to za krótkie odcinki i dodawane tylko 1 raz w tygodniu ;p Weź napisz w końcu książkę o nich, bo chyba oszaleję! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. cieszy mnie bardzo(bardzobardzobardzo), że są czasem pojedyncze sceny z Krisem. sama wiesz czemu (aaach, Kristopher...), więc powiem tylko dziękuję, bb :3
    scena w prysznicu. OMFG. (http://global3.memecdn.com/i-dont-know-what-my-feelings-are_gp_169545.jpg) niby nic ~takiego się nie działo, ale jednak sama atmosfera tego fragmentu, pojedyncze zdania "Nagość zroszona kroplami ciepłej wody nigdy nie wyglądała tak obłędnie. (...) Nie rozumiał tej fascynacji. Wykraczała poza typowe pożądanie. Towarzyszyło jej coś silniejszego; niebezpiecznego jak obłęd. " , "Pocałuj mnie wreszcie…" , "Nie jesteś rzeczą. Powinieneś to zrozumieć… " i zwłaszcza "Przytulił do siebie poddane mu ciało. Czuł, że zaczyna je oswajać. " omgomgomg. (http://media.tumblr.com/0d79e9071edb6ab9154896403b146ebc/tumblr_inline_ml77zgqyqk1qz4rgp.gif & http://media.tumblr.com/20884fb5ad96b826ca5fc3d78006683c/tumblr_inline_ml780siRTg1qz4rgp.gif
    tak się właśnie teraz czuję. cieszę się, że jestem sama w mieszkaniu, bo wstyd jak się zachowuję :D)
    szkoda, że nie mogę jeszcze raz założyć Ci fanpage'a, bo totalnie mam na to teraz ochotę. Moja Mistrzyni. <3
    pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu zajebiste!!! Chcę więcej!!! Pisz, pisz, pisz!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Marona = Mistrz. Ta scena pod prysznicem; zero erotyzmu, niby nic się niedzieje, ale napięcie trzyma. I ten zwrot "Pocałuj mnie wreszcie..." Egh ! Myślałam, że umrę ! W końcu są sami. Podobają mi się te wzmianki o Krisie, czuje że on tu jeszcze coś ważnego odegra. Nie wiem co się będzie działo. Nie wiem jakie problemy ich napotkają. Czy Adam oswoji wrescie Tommy'iego. Ile ja bym dała żeby się dowiedzieć ! lCholera budujesz napięcie i świetnie ci to wychodzi. Ciekawość mnie zżera od środka. Więcej takli scen jak oni są sami. Takie jak w Tunelu lub teraz pod prysznicem. Mistrzostwo osiągasz w takich momentach. Bez wątpienia jesteś MISTRZYNIĄ <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Till c: Jesteś genialna!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Till c: Jesteś genialna!! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny odcinek. Niby nic się takiego nie działo, a jednak...:)
    Scena pod prysznicem i zwrot 'Pocałuj mnie wreszcie...' - bosko! Takie sceny między nimi są najlepsze, w nich widać, że jednak Tommy ma uczucia, jednak są one głęboko w nim skryte. Prawdopodobnie dla tego, że ciągle wmawia sobie, że nie potrafi kochać, przychodzi mu z trudem przyznać się, że nigdy w tej kwestii nie miał racji.
    Koliber jest istotą, która otwiera serce - Mocno wierzę w to, że Adam jest właśnie takim kolibrem. :)
    Już się nie mogę doczekać następnego odcinka. ;)
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Ewelina.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pocałuj mnie wreszcie… - Ależ ten odcinek romantyczny... :) Cieszę się, że tak prowadzisz tę fabułę. Kiedy czytałam, łzy płynęły mi po policzkach! Wzruszasz, kochana, a to w tobie lubię. Nie wiem, co napisać po tym odcinku, ale w żadnym wypadku nie chcę, żeby to opowiadanie się kiedykolwiek skończyło. Dobrze, że to dopiero 19. odcinek, uff... Mam nadzieję, że KDK będzie miało co najmniej tyle odcinków, co Piaskowy Gołąb. Zgadzam się z Eweliną, Rogogonem (-ką?) i Till, chcę więcej takich scen jak w Tunelu i pod Prysznicem. To podniecające, że są sobie niby zakazani, a każda siła przyciąga ich do siebie jak magnes, i dzięki za Krisa - te wątki są takie tajemnicze! Za każdym razem nie mogę się doczekać niedzieli, bo chyba zmieniłaś dzień dodawania odcinków, tak co chwilę niedziela... Pozdrówko i coś na długie wieczory:http://www.youtube.com/watch?v=vlq_qJxCxi4 Mam nadzieję, że przeczytałaś mój ostatni koment (ten o Kreatywności Uczuć, wiesz) i dzięki za twórczość, Miszczu! :) ~Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem uzależniona od tego opowiadania i zgadzam się że jeden odcinek tygodniowo to za mało:( I przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego odcinka a też był super:)

    ~GlitterAngel

    OdpowiedzUsuń
  10. Wróciłam, aby dodać link do swojego bloga, Adommy. I jeszcze raz wspomnę, że odcinek jest świetny! :)

    http://enigmatyczna-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń