Przybywam! Dzisiaj króciutki wstęp, bo znów mam opóźnienie.
Zapraszam do nowego, dłuższego niż dotąd opowiadania Rogogon „Szklanka
na wpół pełna”. Nowe Adommy ma już dwa odcinki, polecam!
Dziękuję za pozostawione komentarze, dodajecie mi sił i weny! :) Zapraszam.
19. Oswojenie
W piątkowe popołudnie Kris wyszedł z pracy dwie godziny
wcześniej, by udać się do opuszczonego przez Adama i Almę domu. Przekroczył
próg mieszkania i wziął głęboki oddech. Kurz pokrył cienką warstwą niemal każdy
mebel. Pomięty koc, rozrzucone naczynia, wszystko zostało zatrzymane w jednej
chwili. Brunet wszedł do kuchni i zaserwował sobie szklankę wody z kranu.
Rozglądał się, wspominając chwile spędzone wraz z żoną w tym przytulnym, pełnym
ciepła zakątku.
Zgodnie z prawem, za siedem lat ten dom pójdzie na
licytację. Gdzie będzie wtedy Adam? Stanie się w pełni wolnym ptakiem, czy
trafi za kratki, gdzie spędzi kolejne lata swojego życia? Czy Alma się
odnajdzie? Poszukiwania przestępców przeniesiono do okolic Las Vegas, gdzie
według pary świadków przebywa para podobna do poszukiwanych z portretów
pamięciowych. Według Krisa to jedna wielka pomyłka. Tommy był zbyt
inteligentny, a Adam zbyt wykwalifikowany i doświadczony, by mogli pozwolić
sobie na choćby najmniejszy błąd.
- Duet idealny – Parsknął śmiechem na tę absurdalną, lecz
prawdziwą myśl.
***
Podróż zmierzała ku końcowi. Adam otworzył oczy, wybudzając
się z płytkiego snu. Podróż musiała trwać nie dłużej niż cztery godziny,
ponieważ czarne niebo dopiero teraz zaczynało odsłaniać powłokę szarego błękitu.
Samochód zaparkował.
- Zaraz wyśpisz się w łóżku – Rzekł Tommy, sięgając po
portfel. Zamienił kilka kart kolejnością. Adam zmrużył powieki.
- To tutaj? – Spytał cicho, wskazując głową na nieduży,
skromny hostel.
- Tak. Najlepiej nie odzywaj się ani słowem, kiedy będziemy
przy rejestracji.
- Możesz na mnie liczyć – Odparł mechanicznie Adam, po czym
wysiadł z auta. Na pobliskim parkingu znajdowało się kilka pojazdów, nie licząc
rowerów przywiązanych do balustrady schodów. Brunet ruszył krok w krok za
Tommym, upewniając się, czy wziął ze sobą broń. Poczuł jej szkielet pod
materiałem grubej bluzy.
Przekroczyli próg drzwi. Mały hall oświetlony był rzędem
jasnych żarówek umieszczonych pod sufitem. Za drewnianą ladą stała młoda
dziewczyna, ubrana w granatową sukienkę. Tommy podszedł do niej, podając do
ręki dowód tożsamości. Blondynka na moment uniosła wzrok, po czym odwróciła się
w stronę kluczy. Wybrała jeden z nich, następnie odłożyła go wraz z kartą.
Ratliff skinął głową, kładąc na blacie kopertę, skrywaną wcześniej w kieszeni
kurtki. Zerknął na Adama i ruszył w stronę schodów wiodących na piętro.
- Hej – Szepnął brunet – Znacie się?
- Wiedziała, że tutaj trafimy.
- A to… bezpieczne?
- W granicach rozsądku każde szaleństwo jest bezpieczne –
Ratliff wsunął klucz do zamka i przekręcił nim dwukrotnie. Po chwili mężczyźni zamknęli
za sobą drzwi pokoju.
- Jesteś głodny? – Spytał blondyn – Jeśli czegoś
potrzebujesz…
- Tylko gorącego prysznica. Niczego więcej – Rzekł Adam,
rzucając na łóżko pistolet. Wszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi. Wziął
głęboki oddech, gdy odczuł towarzyszącą mu ciszę. Odwrócił się, aby spojrzeć w
lustro. Był znacznie szczuplejszy, jego utrzymane w nieładzie włosy rosły jakby
szybciej. Oczy stały się bardziej wyraźne przez zapadnięte policzki. Niebieskie
tęczówki błyszczały w nieostrym świetle lampy.
Sięgnął do krawędzi bluzy, po czym ściągnął ją jednym,
zdecydowanym ruchem, następnie zaczął rozpinać beżową koszulę, która od
ostatniego czasu była na niego za duża. Cienki materiał spłynął z szerokich
ramion, odsłaniając tors oraz brzuch. Dłonie znalazły się w okolicach rozporka.
Wsunął palce pod materiał bielizny i zdjął ją wraz z jeansami.
Drzwi uchyliły się.
Lambert ziewnął, zmierzając pod prysznic. Zasunął szklane
drzwi i odkręcił kurki z wodą. Poczuł niesamowitą ulgę i ciepło, ogarniające
całe jego ciało. Dreszcze. Uśmiech mimowolnie pojawił się na jego twarzy;
czynność kiedyś tak banalna, dziś stanowiła istną rozkosz.
Ciekawe, czy Kris
dostał list. Czy domyślił się, że to ja… Na pewno. Nie myśl o tym… Alma? Żyje?
Jak wiele wie Tommy na ten temat, o ile ma jakiekolwiek pojęcie? Czemu nie
odpowiada na moje pytania? Po co znów pogrążać się w tych myślach, daj sobie
odpocząć…
Kolejny głęboki oddech. Adam oparł głowę o jedną ze ścian i
zmrużył powieki. Drzwi kabiny otworzyły się, a brunet na moment wstrzymał
powietrze, otwierając szeroko oczy.
- Jezu, ale mnie wystraszyłeś…
Tommy uśmiechnął się, po czym wzruszył ramionami – Nie
pierwszy raz. Mogę dołączyć?
- Jasne.
Choć tej chwili nie towarzyszyło żadne erotyczne napięcie,
brunet nie mógł się powstrzymać przed zerkaniem w stronę Ratliffa. Ukradkiem
obserwował odsłaniające się szczupłe, blade ciało, którego w porywach
namiętności tak bardzo pragnął. Odczytywał całą historię z licznych świeżych
ran oraz gojących się blizn, zdobiących miękką skórę. Ostre oraz delikatniejsze
linie sylwetki, proporcje ciała wpisanego okrąg i kwadrat człowieka
witruwiańskiego. Spojrzenie brązowych oczu, kryjących w sobie ocean tajemnic.
Łagodnie rozchylone usta, szepcące słowa namiętności, krzyczące frazy
nienawiści.
- Wszystko gra? – Spytał Ratliff, odrywając bruneta od
przemyśleń.
- T… tak. Chodź.
Nagość zroszona kroplami ciepłej wody nigdy nie wyglądała
tak obłędnie. Czarnowłosy zwilżył językiem suche, spięte wargi. Nie rozumiał
tej fascynacji. Wykraczała poza typowe pożądanie. Towarzyszyło jej coś
silniejszego; niebezpiecznego jak obłęd. Patrzył, jak kosmyki jasnych włosów
zaczynają oblepiać mokry policzek. Powieki zaciskały się co kilka chwil,
chroniąc błyszczącą powierzchnię oczu przed wodą.
- Nawet nie usłyszałem, kiedy wszedłeś – Rzekł cicho Adam.
- Dlatego uczę cię ciszy, która pewnie zaczyna cię drażnić –
Odparł Tommy – Za jakiś czas będziesz słyszał szum krwi, tętniącej w twoich żyłach.
- Wsłuchiwanie się w rytm bicia serca zdecydowanie mi
wystarczy.
- Czyjego serca?
Adam łagodnie uniósł brwi – Swojego. A jest inna odpowiedź?
Tommy natychmiastowo pokręcił głową. Sięgnął po stojący w
kącie kabiny szampon.
- Jakie są nasze najbliższe plany? – Spytał Lambert.
- Nie martw się o to. Teraz pozwól sobie na odpoczynek.
Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie.
Adam otworzył oczy – Tak?
- Jak rozwiązałeś problem chłopaka w piwnicy?
Czuł ten sam strach,
co wcześniej. Kilkukrotnie upewniał się, czy Brian na pewno śpi. Nie było
więcej czasu. Ściskając w spoconej dłoni butelkę tabletek nasennych udał się w
kierunku piwnicy. Przekręcił klucz wsunięty do zamka i pchnął drzwi. Zrobił
kilka kroków do przodu, po czym zapalił światło. Serce w piersi biło jak
oszalałe.
- Halo? – Spytał,
rozglądając się dookoła. Kajdany były rozkute. Chłopak rozpłynął się w
powietrzu.
- Jest tu ktoś? –
Spytał ponownie. Dopiero po chwili usłyszał ciche szmery dochodzące zza płyty
ustawionej w kącie pomieszczenia.
- Wyjdź. Ja się nie
zbliżę i nie pomogę ci, jeśli nie udowodnisz, że jesteś bezbronny.
Chłopak posłusznie
wyłonił się, ukazując Adamowi wychudzone ciało.
- Tylko tyle jestem w
stanie dla ciebie zrobić – Rzekł Lambert, wciskając w dłonie butelkę leków –
Wybacz mi. Też chciałbym być gdzieś indziej i mieć życie, na jakie zasługuję.
Liczę, że nie podejmiesz skrajnej decyzji. Bądź dzielny – Dodał, poklepując
młodego po ramieniu. Nie usłyszał odpowiedzi. Nieznajomy najprawdopodobniej był
w stanie szoku. Niczym wystraszone zwierzę wrócił na swoje miejsce, kryjąc się
za czarnym kawałkiem tektury. Adam czuł wewnętrzne rozdarcie. Gdyby tylko mógł,
puściłby go wolno. Wiedząc, że nic więcej nie może zrobić, zgasił światło i
opuścił piwnicę zamykając za sobą drzwi. Cichym krokiem ruszył w stronę
podwórza, gdzie w starym samochodzie czekał na niego Tommy.
- To nie nasza sprawa – Rzekł blondyn – Nie myśl o tym
więcej.
- Jak mogłeś? – Adam uniósł wzrok – Co cię skłoniło do życia
z Brianem? To nie jest człowiek. To potwór, trupi cień. Ja jestem zupełnie inny,
dlaczego mam wierzyć, że nie stoję w centrum wydarzeń, które na mnie czekają?
Skąd mam mieć pewność, że nie skończę jak…
- Zmieniam się – Rzekł Tommy – Wiem, że trudno w to
uwierzyć, ale jak mam dać ci dowód?
- Po prostu mnie nie
zabij – Mruknął Lambert.
Ratliff parsknął szczerym śmiechem – Nigdy tego nie zrobię.
- Mam wierzyć w przyrzeczenia psychopaty?
- Możesz wierzyć, w co chcesz. Może wydawałem Ci się
patologicznym przypadkiem, ale musisz mi ufać.
- A mam inne wyjście? – Spytał Adam.
- Masz, a mimo tego nadal przy mnie jesteś. Istnieje
sensowne wytłumaczenie? – Odparł Tommy. Poczuł na sobie wzrok niebieskich oczu.
Choć wciąż dzieliła ich taka sama odległość, miał wrażenie, że zaraz
momentalnie zmniejszy się ona do zera.
Pocałuj mnie wreszcie…
Brunet ani drgnął. Potrafił odnaleźć w sobie cierpliwość,
której w tym momencie Tommy’emu zaczynało brakować. Chłopak oparł dłonie o tors
drugiego i bez zastanowienia złączył z nim swoje wargi w najdelikatniejszym
pocałunku, jakiego miał okazję spróbować. Po raz pierwszy w życiu zamiast zębów
wbijających się w jego usta poczuł niesamowitą miękkość warg. Mimowolnie
zmrużył powieki i odsunął się, by zaczerpnąć oddechu. Czuł się winny. Przecież
byli sobie zakazani, a jedyna dozwolona bliskość musiała odznaczać się agresją.
Blondyn poczuł silne dłonie, wiodące po jego ramionach, bokach, zatrzymujące
się ostatecznie na linii bioder.
- Nie powinieneś traktować mnie w ten sposób – Wyszeptał w
końcu.
- Nie jesteś rzeczą. Powinieneś to zrozumieć… - Odparł Adam,
składając na miękkim policzku pocałunek. Przytulił do siebie poddane mu ciało.
Czuł, że zaczyna je oswajać. W żadnym wypadku nie myślał o podporządkowaniu ani
dominacji.
- Jesteś zmęczony? – Spytał, gładząc mokre kosmyki włosów.
Ratliff znacząco pokiwał głową – Źle znoszę długie podróże,
zwłaszcza nocą. Pójdę już do łóżka… - Rzekł, wychodząc spod prysznica. Nie
sięgnął nawet po ręcznik, gdy opuszczał łazienkę.
- Mogę powiedzieć prawdę, która najprawdopodobniej cię
dotknie? – Spytał Lambert, wkraczając do pokoju.
Ratliff uniósł brew i łagodnie rozchylił wargi.
- W niczym nie przypominasz tego człowieka, jakim byłeś w
więzieniu.
- To była maska.
- Ile ich masz?
- Nie doliczysz się.
Adam przechylił głowę – A pokazujesz kiedyś swoją prawdziwą
twarz?
- To ty jesteś psychologiem. Powinieneś wiedzieć, kiedy
jestem sobą – Rzekł z uśmiechem.
Lambert nie odpowiedział. Wpatrywał się w brązowe tęczówki,
które po chwili zostały zasłonięte ciężkimi powiekami.
Tego wieczoru nie padło więcej słów. Trzy minuty później
światła zgasły, a oni wpadli w ramiona Morfeusza.
Znowu mnie zachwyciłaś! Jedyne minusy tego bloga to za krótkie odcinki i dodawane tylko 1 raz w tygodniu ;p Weź napisz w końcu książkę o nich, bo chyba oszaleję! :D
OdpowiedzUsuńcieszy mnie bardzo(bardzobardzobardzo), że są czasem pojedyncze sceny z Krisem. sama wiesz czemu (aaach, Kristopher...), więc powiem tylko dziękuję, bb :3
OdpowiedzUsuńscena w prysznicu. OMFG. (http://global3.memecdn.com/i-dont-know-what-my-feelings-are_gp_169545.jpg) niby nic ~takiego się nie działo, ale jednak sama atmosfera tego fragmentu, pojedyncze zdania "Nagość zroszona kroplami ciepłej wody nigdy nie wyglądała tak obłędnie. (...) Nie rozumiał tej fascynacji. Wykraczała poza typowe pożądanie. Towarzyszyło jej coś silniejszego; niebezpiecznego jak obłęd. " , "Pocałuj mnie wreszcie…" , "Nie jesteś rzeczą. Powinieneś to zrozumieć… " i zwłaszcza "Przytulił do siebie poddane mu ciało. Czuł, że zaczyna je oswajać. " omgomgomg. (http://media.tumblr.com/0d79e9071edb6ab9154896403b146ebc/tumblr_inline_ml77zgqyqk1qz4rgp.gif & http://media.tumblr.com/20884fb5ad96b826ca5fc3d78006683c/tumblr_inline_ml780siRTg1qz4rgp.gif
tak się właśnie teraz czuję. cieszę się, że jestem sama w mieszkaniu, bo wstyd jak się zachowuję :D)
szkoda, że nie mogę jeszcze raz założyć Ci fanpage'a, bo totalnie mam na to teraz ochotę. Moja Mistrzyni. <3
pozdrawiam i życzę weny ;*
Jezu zajebiste!!! Chcę więcej!!! Pisz, pisz, pisz!!!
OdpowiedzUsuńMarona = Mistrz. Ta scena pod prysznicem; zero erotyzmu, niby nic się niedzieje, ale napięcie trzyma. I ten zwrot "Pocałuj mnie wreszcie..." Egh ! Myślałam, że umrę ! W końcu są sami. Podobają mi się te wzmianki o Krisie, czuje że on tu jeszcze coś ważnego odegra. Nie wiem co się będzie działo. Nie wiem jakie problemy ich napotkają. Czy Adam oswoji wrescie Tommy'iego. Ile ja bym dała żeby się dowiedzieć ! lCholera budujesz napięcie i świetnie ci to wychodzi. Ciekawość mnie zżera od środka. Więcej takli scen jak oni są sami. Takie jak w Tunelu lub teraz pod prysznicem. Mistrzostwo osiągasz w takich momentach. Bez wątpienia jesteś MISTRZYNIĄ <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Till c: Jesteś genialna!! <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Till c: Jesteś genialna!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek. Niby nic się takiego nie działo, a jednak...:)
OdpowiedzUsuńScena pod prysznicem i zwrot 'Pocałuj mnie wreszcie...' - bosko! Takie sceny między nimi są najlepsze, w nich widać, że jednak Tommy ma uczucia, jednak są one głęboko w nim skryte. Prawdopodobnie dla tego, że ciągle wmawia sobie, że nie potrafi kochać, przychodzi mu z trudem przyznać się, że nigdy w tej kwestii nie miał racji.
Koliber jest istotą, która otwiera serce - Mocno wierzę w to, że Adam jest właśnie takim kolibrem. :)
Już się nie mogę doczekać następnego odcinka. ;)
Pozdrawiam i życzę weny :)
Ewelina.
Pocałuj mnie wreszcie… - Ależ ten odcinek romantyczny... :) Cieszę się, że tak prowadzisz tę fabułę. Kiedy czytałam, łzy płynęły mi po policzkach! Wzruszasz, kochana, a to w tobie lubię. Nie wiem, co napisać po tym odcinku, ale w żadnym wypadku nie chcę, żeby to opowiadanie się kiedykolwiek skończyło. Dobrze, że to dopiero 19. odcinek, uff... Mam nadzieję, że KDK będzie miało co najmniej tyle odcinków, co Piaskowy Gołąb. Zgadzam się z Eweliną, Rogogonem (-ką?) i Till, chcę więcej takich scen jak w Tunelu i pod Prysznicem. To podniecające, że są sobie niby zakazani, a każda siła przyciąga ich do siebie jak magnes, i dzięki za Krisa - te wątki są takie tajemnicze! Za każdym razem nie mogę się doczekać niedzieli, bo chyba zmieniłaś dzień dodawania odcinków, tak co chwilę niedziela... Pozdrówko i coś na długie wieczory:http://www.youtube.com/watch?v=vlq_qJxCxi4 Mam nadzieję, że przeczytałaś mój ostatni koment (ten o Kreatywności Uczuć, wiesz) i dzięki za twórczość, Miszczu! :) ~Ania
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona od tego opowiadania i zgadzam się że jeden odcinek tygodniowo to za mało:( I przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego odcinka a też był super:)
OdpowiedzUsuń~GlitterAngel
Wróciłam, aby dodać link do swojego bloga, Adommy. I jeszcze raz wspomnę, że odcinek jest świetny! :)
OdpowiedzUsuńhttp://enigmatyczna-milosc.blogspot.com/