niedziela, 26 maja 2013

Odc. 21: Jane


Wow! Ilość odwiedzin przekroczyła już 10 tysięcy! Dziękuję! J
~ GlitterAngel: Czy trudno zabrać się za pisanie FF? Jak dla mnie – nie. Jeśli masz w głowie choćby zarys pomysłu, to rozważania nad fabułą nie mogą uciec z Twoich myśli :) Spróbuj!
21. Jane
Tommy wraz z Adamem, Alexem i siostrami wracali do domu Briana. Lambert przez całą drogę patrzył w szybę. Ratliff zajmował miejsce obok kierowcy i odkąd ruszyli nie odezwał się ani słowem. W radio pobrzmiewała radosna muzyka lat 80, która miała się nijak do panującej atmosfery.
Brunet poczuł obcą dłoń na swoim udzie. Przeniósł wzrok na szatynkę.
- Jestem Jane.
- Wybacz. Nie interesuje mnie to – Odparł, zsuwając jej rękę. Zwrócił wzrok ku szybie. Niebo zaczynała przykrywać powłoka szarości.
- Chyba zbyt szybko mnie zaszufladkowałeś – Odparła bez zawahania.
- Po prostu uważam, że źle postąpisz, jeśli faktycznie tam wejdziesz – Tym razem brunet spojrzał w kierunku dziewczyny. Musiała mieć nie więcej niż dwadzieścia pięć lat.
- Już podjęłam decyzję. Jeśli teraz się wycofam, zabijecie mnie.
- Ja w tym nie uczestniczę – Rzekł dobitnie Adam – Tommy, masz już może zadanie dla mnie?
Ratliff patrzył przed siebie – Powinieneś się uspokoić. Agresją nic nie wskórasz.
- Możesz skłamać. Powiedzieć, że wykonały zadanie.
- Kłamstwo jest najgorszym wyborem.
Blondyn westchnął pod nosem - Faktycznie – Zaczął Adam – Może gdybym był szczery wobec Almy, pomogłaby mi uwolnić się od ciebie we właściwym momencie.
- Alex, zatrzymaj – Rzekł Tommy. Jego głos był niski i stanowczy. Samochód zjechał na pobocze. Blondyn nacisnął klamkę i pchnął drzwi, po czym wysiadł. Wcisnął palce w kieszenie spodni i odszedł na kilkanaście metrów. Lambert powolnym krokiem ruszył za nim. Czuł przeszywający go dreszcz zdenerwowania. Zatrzymał się za plecami Ratliffa, który po chwili odwrócił się w jego kierunku.
- Czy ty żałujesz poznania się ze mną?
Brunet zacisnął wargi – A co mi dajesz? Nie jestem szczęśliwy. Nie czuję wsparcia, bezpieczeństwa. Nie czuję nic – Rozłożył ręce – Myślałem, że to inaczej się ułoży.
Ratliff zawiesił ręce na biodrach – A czego się spodziewałeś?
- Uprawialiśmy seks.
- To nic nie znaczy.
- Dla mnie znaczyło.
Tommy poczuł zawrót głowy i uścisk w gardle, który nie pozwolił mu na wyduszenie z siebie choćby słowa. Wziął głębszy oddech i przeczesał palcami włosy.
- Ja nie wiem, czego się spodziewałeś, ale chyba się przeliczyłeś.
Adam czuł drżenie swoich rąk – Nie wierzę, że nie masz w sobie uczuć. Ty ich po prostu nie dopuszczasz do swojej świadomości. Potrzebujesz mnie.
Tommy pokręcił głową – Ja zawsze działałem sam. Radzę sobie.
- Bronisz się. Czemu nie chcesz dać sobie szansy…
- Adam – Przerwał Tommy – Ja umiem tylko niszczyć. Nie potrafię budować.
- To bzdury…
Ratliff roześmiał się – Były gliniarz broni recydywisty? Psychola, którym tak bardzo gardził?
Adam zaczerpnął głębszego oddechu – Nigdy tobą nie gardziłem. Fascynowała mnie twoja osobowość.
- Masz do mnie żal, że spieprzyłem ci życie? – Tommy spuścił ręce wzdłuż ciała.
- Mam żal, że nie chcesz go naprawić.
- Mogę puścić cię wolno – Rzekł blondyn – Jeżeli kiedykolwiek dopuścisz do siebie myśl, że mi na tobie zależy, odejdź.
Czarnowłosy wpatrywał się w brązowe tęczówki patrzące na niego nieprzerwanie. Nie zawahał się. Minął chłopaka i ruszył poboczem drogi. Przed siebie, w nieznane. Łzy zamgliły jego wzrok. Przypomniał sobie o pistolecie. Kiedy sięgnął do niego palcami, fala wściekłości ogarnęła jego ciało. Wyciągnął broń z kabury, odwrócił się i mierząc w głowę Tommy’ego, ruszył w jego stronę mocnym krokiem.
- Zbyt wiele straciłem, by znów uciekać… - Powiedział głosem, który zaczął się łamać.
Tommy uderzył w rękę Adama, odpychając od siebie pistolet. Złapał bruneta za kark i wpił się w jego usta, agresywnie ich smakując. Niemal jednocześnie zamknęli oczy, na oślep brnąc do swoich warg.
- Nie buduj we mnie poczucia winy, bo walczyłem o to, by cię ocalić. Zabrnąłem za daleko, ale nie wyobrażam sobie, że mógłbyś teraz zniknąć… - Wyszeptał Tommy, zaciskając palce na ramionach bruneta – Nie miej mi za złe, że zleciłem im to zadanie. One godzą się na te warunki. To inny świat. Ciągle mnie oskarżasz, nie chcę tego więcej słyszeć. Musimy działać razem, więc wspierajmy się.
Adam znacząco pokiwał głową – Co zrobimy potem?
Tommy wzruszył ramionami – Zobaczymy jak będą wyglądały najbliższe godziny. Od nich wszystko zależy. Jedziemy?
- Tak, Tommy…
- Bez zbędnych pytań. Chodźmy. Zapada zmrok.
***
Samochód zatrzymał się pół kilometra od domu Briana.
- Zepsuło się wam auto niedaleko stąd. Jesteście zagubione. Chcecie zadzwonić po taksówkę. Reszta scenariusza jest znana – Rzekł Tommy.
- Brzmi jak tani horror…
- Adam, zamknij się!
Jane uśmiechnęła się łagodnie – Myślę, że wystarczą nam dwie, trzy godziny. Wrócimy całe – Rzekła, ściskając siostrę za rękę – Tommy, czy nie będziesz miał problemów, jeśli wyda się, że ty zleciłeś nam to zadanie?
- Będę je miał – Odparł blondyn – Ale wiem, że warto. Już po dwudziestej pierwszej. Powodzenia.
Lambert wziął głęboki oddech i skrył twarz w dłoniach.
- Idę zapalić – Rzekł Alex, sięgając po paczkę Chesterfieldów – Rozprostuję kości – Dodał, opuszczając samochód wraz z dziewczynami. Tommy odwrócił się w stronę tylnej kanapy.
- Wszystko gra?
Adam znacząco pokiwał głową – Ostatnio za mało śpię. Potrzebuję odpoczynku.
Blondyn uśmiechnął się łagodnie – Jutro dam ci pospać do dziewiątej.
Lambert parsknął śmiechem – O tej porze zwykle wstawałem do pracy…
Zapadła chwilowa cisza. Tommy spuścił wzrok.
- Porozmawiajmy o czymś, muszę zająć ten czas… - Rzekł Adam, widząc gasnące sylwetki sióstr. Próbował odsunąć wizje, stające przed jego oczami.
- Dobrze. Test na szczerość – Uśmiechnął się Ratliff – Możemy zadać sobie jedno pytanie, na które musi paść odpowiedź.
Lambert uniósł wzrok – Wiesz, co się stało z Almą?
Tommy rozchylił wargi, po czym przygryzł jedną z nich – Widzę, że ciągle chodzi ci to po głowie. Tak, wiem.
Adam szerzej otworzył oczy – Co z nią? Żyje? Gdzie jest?
- Jedno pytanie – Odparł Tommy – Przyjdzie czas, w którym dowiesz się wszystkiego. To nie jest tylko moja sprawa. Nie mogę o niej mówić zbyt wiele. Musisz mieć świadomość, że nigdy nie spotkacie się twarzą w twarz.
- Do jasnej cholery. Tommy! – Krzyknął Adam – Muszę to wiedzieć!
- Obiecuję, że się dowiesz. Nie porozmawiasz z nią. Być może zdołasz zobaczyć.
Nie porozmawiam z nią, ale zobaczę? Nie żyje… Jestem w błędzie. Żyje. Żyje, ale będę obserwował ją z boku, bo przecież nie mogę ujawnić jej swojej obecności.
- Jest martwa? – Spytał, czując jak krew szybciej krąży w jego żyłach.
- Nie denerwuj się. Jeśli teraz nie zadasz pytania, nie odpowiem już na żadne.
Adam przewrócił oczami, zastanawiając się jak ubrać w słowa swoją myśl.
- Czego najbardziej chciałbyś doświadczyć?
Tommy łagodnie wzruszył ramionami. Spojrzał w ciemność za oknem. Na twarzy spowitej w cieniu pojawił się blady uśmiech.
- Hm?
Blondyn zaśmiał się pod nosem – To głupie.
- Powiedz – Adam skrzyżował ręce na piersi i oparł łokcie o kolana. Nadal wracał myślami do Almy.
- Chciałbym kogoś uszczęśliwić – Rzekł łagodnym głosem – By ktoś mi zawdzięczył swój uśmiech. Ale na to chyba nie mam szans…
Czarnowłosy odpowiedział uśmiechem – Myślę, że każdego na to stać.
Tommy sprytnym ruchem przeskoczył na fotel, by usiąść obok Adama. Uniósł kąciki ust, po czym przygryzł wargę. Patrzyli na siebie w milczeniu. Mieli w sobie wystarczająco odwagi, by przeszywać spojrzeniami dusze, lecz nie potrafili zwyczajnie przytulić się do siebie. Spędzili tak prawie godzinę, pogrążeni w myślach i wszechobecnej ciszy.
- Pójdę po dziewczyny. Przyprowadzę je, bo nie wiem czy będą w stanie znaleźć samochód – Rzekł Tommy, opuszczając pojazd.
***
Adam ujrzał zmierzającą w jego kierunku postać. Kobieca sylwetka stąpała mocno, ale z gracją. Czerń nóg krzyżowała się ze sobą w cieniu wąskiej drogi. Adam odbił się plecami od karoserii samochodu. Po chwili ujrzał twarz dziewczyny. Posłała mu łagodny uśmiech, po czym wyciągnęła telefon z kieszeni i położyła go na dachu.
- Pewnie uważasz mnie za dziwkę? – Spytała łagodnym tonem. Choć jej wypowiedź nie była ubrana w subtelne słowa, kojący dźwięk głosu zmienił charakter przekazanej myśli.
- Uważam, że to poroniony pomysł – Odparł Adam, odwracając się w kierunku dziewczyny – Uważam, że… ech, jakie ma to znaczenie? – Uderzył dłonią w maskę, po czym rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu Tommy’ego.
Dziewczyna przysiadła na szkielecie Forda – A jakie było twoje zdanie?
- To jeszcze przede mną – Mruknął cicho Lambert.
- A w swoim życiu zdałeś już jakiś egzamin? – Spytała, przechylając głowę. Adam przez moment patrzył na długie włosy poddające się porywom wiatru.
- Podszedłem do niego i oblałem. Przegrałem swoje życie. Całe swoje cudowne życie – Rzekł, zakładając ręce na piersi. Próbował utrzymać stabilność głosu.
- Czujesz się samotny? – Spytała.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Chodź tu – Rzekła, rozkładając ramiona. Adam patrzył na nią podejrzliwie – No chodź – Powtórzyła – Uścisk nic nie kosztuje, a może pomóc.
Było mu wszystko jedno. Nie chciał odmówić chęci pomocy, więc zbliżył się do szczupłego ciała i przytulił je. Dłonie spoczęły na jego plecach. Dopiero teraz zrozumiał, jak bardzo tego potrzebował. Zwykłego, szczerego przytulenia. Mimowolnie uśmiechnął się, uchylając powieki. Zatracił się w tej chwili, aż do pewnego momentu. Silne szarpnięcie, brutalnie przywracające go do rzeczywistości.
- Jedziemy – Rzekł oschłym tonem Tommy, okrążając samochód, by zająć miejsce kierowcy. Adam cofnął się na krok. Dopiero teraz ujrzał, że druga z sióstr szła dosłownie kilka metrów za Ratliffem. Jane podeszła do niej, odgarniając z czoła długą grzywkę.
- Wszystko w porządku?
Lambert nie słuchał ich dialogu. Otworzył drzwi i zajął miejsce pasażera. Zerknął w kierunku blondyna. Czuł, że coś poszło nie tak.

7 komentarzy:

  1. Genialne! Nie mogę się już doczekać następnej części. Szkoda, że dodajesz tylko raz w tygodniu :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam z niecierpliwością na kolejny odcinek, bo rozpoczyna się powoli jakaś większa akcja, czuć to w atmosferze opowiadania.
    Rozmowa Adama i Tommy'ego po wyjściu z samochodu byla bardzo emocjonalna. najpierw gniew Adama, potem jego szczery smutek i zawód, że Tommy nadal się boi zaangażowania, nie wierzy w jakiekolwiek uczucia i je od siebie odpycha. Potem znów wściekłość Adama i agresywny, pelen pasji pocałunek (bardzo przemawia do mnie chwila odbicia dłoni dzierżącej pistolet, chwycenie Adama za kark i złączenie ust w namiętnym pocałunku. dodaję do listy ulubionych scen :) )
    Chociaż bardzo chciałabym wiedzieć, co stało się z Almą, to jednak podoba mi się, że wstrzymujesz się przed ujawnieniem tego zarówno przed Adamem jak i czytelnikami. jeśli chodzi o mnie, to możesz jeszcze to poukrywać, bo jest ciekawie ^^
    Tommy mówiący o tym, że chciałby kogoś uszczęśliwić omg asdfghjkl <3
    idealne zakończenie. kojące przytulenie i zdenerwowanie Tommy'ego, bo plan nie wyszedł. Ciekawa jestem dalszego ciągu.
    btw, zanim zapomnę - ile jest jeszcze przewidzianych odcinków? tak w przybliżeniu chociaż?
    Życzę weny i pozdrawiam gorąco <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak możesz być taka okrutna i kończyć w najciekawszym momencie?! Jak ja wytrzymam do następnej niedzieli? Co odcinek to lepszy:) Dodawaj po dwa razy w tygodniu prooooooooszę:)
    I dzięki za małe wsparcie, spróbuję:) i to właściwie przez ciebie zainspirowałam się do pisania:)

    ~ GlitterAngel

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodaję pierwszą część tego odcinka do Ulubionych. Ta rozmowa Adama z Tommym przed samochodem...emocje. Ten zawód Adama gdy Tommy powiedział, że jak chce może odejść. I chciał. Te słowa Tommy'ego "Nie buduj we mnie poczucia winy, bo walczyłem o to, by cię ocalić. Zabrnąłem za daleko, ale nie wyobrażam sobie, że mógłbyś teraz zniknąć… " <3 Kolejne ulubione. Te sceny ze szczerymi rozmowami pomiędzy nimi są takie niepowtarzalne. Niby to zwykła rozmowa a czytałam ten fragment z 30 razy.
    Końcówka też jedna z najlepszych (chociaż znowu zakończyłaś w takim momencie... A OBIECYWAŁAŚ ŻE JUŻ TEGO NIE ZROBISZ T^T) Te subtelne przytulnie. Na początku myslałam, że złość nie ogarnęła Tommy'ego tylko ze względu na nieudany plan. Ale czy to było też małe ukłucie zazdrlości gdzy zobaczył jak Adam przytula tamtą dziewczynę? Może zabardzo interpretuje ale mam taką nadzieje. W końcu w samochodzie się nie przytulili, tylko na siebie patrzyli .
    Ah, Marona, coraz bardziej akcja tu rozkwita, i czuję że coraz ciężej będzie czekać na nowe odcinki KDK. Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny świetny odcinek :)
    Agresywny pocałunek... hdhgdfjsahfjafgsajhdhsjkdshfh xD
    Jak zawsze myślałam...Tommy ukrywa swoje uczucia, ale coraz gorzej mu to wychodzi.
    "- Uprawialiśmy seks.
    - To nic nie znaczy.
    - Dla mnie znaczyło.
    Tommy poczuł zawrót głowy i uścisk w gardle,(...)"
    Ohh, Tommy, przyznaj się sam przed sobą, że ci zależy, bo tak naprawdę ci zależy!
    Uwielbiam ich rozmowę w samochodzie, krążące wokół nich emocje. Smutny jest tylko fakt, że nie mają się odwagi się do siebie zbliżyć, dotknąć się bez agresji, tak jak podczas sceny pod prysznicem...
    No ale... baby steps. xD
    Historia z Almą jest bardzo ciekawa, jestem chyba, tak samo już ciekawa, jak Adam.
    Ja chce wiedzieć co się z nią stało!
    Aghh, jak ja wytrzymam do kolejnej niedzieli?!
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Po prostu uwielbiam twój styl pisania. Rozkochałaś mnie w tym opowiadaniu, a ten odcinek uważam za jeden z lepszych ^^ Coś czuję, że do następnej niedzieli będę znała ten epizod na pamięć :p
    Życzę Ci duuużo, dużo weny i dziękuję za to, że mam co ze sobą zrobić w niedzielne wieczory ;)
    J.
    xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Zabije cię! Przysięgam! Jak możesz kończyć w takim momencie!
    Jesteś brutalna :)

    OdpowiedzUsuń