niedziela, 17 listopada 2013

Odc. 44: Synowie



Dziękuję za pokrzepiające komentarze! Dziś dla Was nieco dłuższy od pozostałych odcinek :) Moc buziaków i uścisków!

44. Synowie

Milczenie towarzyszyło im od kilku minut, które zdawały się trwać wieczność. Adam gładził jasne kosmyki włosów, przenosząc wzrok z oczu na usta i z powrotem. Odczuwał dziwny stan, którego nie potrafił zdefiniować. Czuł się jak dziecko, które nie potrafi rozwiązać skomplikowanego zadania matematycznego. Zacisnął wargi, próbując zaczerpnąć głębszego oddechu. Zatrzymał powietrze w płucach, powoli mrużąc oczy.
Ciszę przerwało miarowe pukanie do drzwi kaplicy.
- Za trzy minuty zostaniecie odprowadzeni. – Rzekł Kris, spoglądając na zegarek.
Adam ucałował miękkie usta blondyna – Mam nadzieję, że niedługo znów się zobaczymy.
- Na pewno. – Odparł Tommy, próbując wstać. Nie chciał mówić zbyt wiele. Od tygodni przepełniały go obawy dotyczące ucieczki, próby przeżycia w więziennych murach. Nie miał z kim ich dzielić i dla dobra Adama postanowił milczeć.
- Wyjdę pierwszy. – Rzekł szeptem, spiesznie się ubierając. Podszedł do Lamberta, dzieląc z nim mocny uścisk. Chwilę później opuścił chłodne miejsce, pozostawiając czarnowłosego sam na sam z ogromem sprzecznych myśli. W momencie, gdy skończył zakładać koszulę, do pomieszczenia wszedł Allen.
- Zasłużyliście na Alcartaz.
- Na nasze szczęście zakład jest już nieczynny. – Odparł Adam, wsuwając ręce do kieszeni.
Kris wziął głęboki oddech i przewrócił oczami – To był ostatni raz.
- Sam na to pozwoliłeś. – Odparł Adam, gubiąc wzrok między witrażami – Powinienem być ci wdzięczny.
Allen przyłożył dłoń do czoła – Nie spodziewałem się, że dojdzie do…
- Stało się. – Uciął Adam – Odprowadź mnie do celi.
***
- Wszystko brzmi jak cisza przed burzą. – Rzekł Nut, siedząc na krawędzi wąskiego łóżka. Hotel z całą pewnością miał znacznie niższy standard niż poprzednie miejsca, w których zazwyczaj nocował.
- Zaskoczę cię, jeśli powiem, że w moim życiu brakuje przewrotów i rewolucji? – Odkrzyknęła Jane.
- Z pewnością… - Odparł Nut, zsuwając z ramion bluzę. Pozbył się również koszulki i podszedł do szafki, by znaleźć choćby jeden czysty ręcznik. Zwrócił wzrok ku brunetce, która opuściła łazienkę. Jej ciało otulone było krótkim, puchowym szlafrokiem, a długie, wilgotne włosy przyklejały się do jej policzków oraz szyi. Kroki stawiała z lekkością, jakiej brakowało jej za dnia.
- Co się tak gapisz? – Parsknęła śmiechem – Już wolne.
Nut z zawstydzeniem odwrócił wzrok – Nie, nic. – Mruknął, przeszukując puste półki. Zamknął szafę.
- Trenujesz?
- Co? – Odwrócił się, zawieszając ręce na biodrach.
Jane zaśmiała się pod nosem – Jesteś naprawdę uroczy. Pytam, czy ćwiczysz. – Dodała, kiwając głową.
- Trochę. Wiesz, Jane… - Zawahał się nad pytaniem – Mógłbym odwiedzić brata?
- Zastanawiałam się nad tym, ale chyba muszę ci odmówić. Tommy może mieć jedno widzenie w miesiącu. W najbliższym czasie muszę się z nim zobaczyć i omówić najbliższe plany. Przyrzekam ci, że zdążysz się nim nacieszyć – Rzekła, ze szczerym uśmiechem. Przeniosła wzrok na łóżko – Mam nadzieję, że się zmieścimy.
- To śpimy razem? – Spytał z przejęciem w głosie.
- Zawsze możesz wybrać balkon. – Odparła z rozbawieniem.
***
Silny strumień zrywa brzegi
Niespokojnych łąk
Ciszy łaknących, zielenią traw…

Kropla tuszu spadła na pożółkłą kartkę. Adam zatrzymał końcówkę pióra w powietrzu, zastanawiając się, jak powinien zabrzmieć kolejny wers. Nie potrafił opisać miotających nim emocji. Odtwarzał w pamięci każdą minioną sekundę, dzień, w którym uwierzył w szczęście na nowo. Nigdy wcześniej nie czuł się tak żywy, jak w momencie, gdy ponownie mógł wziąć w ramiona tego drobnego, znienawidzonego przez świat chłopaka. Podniósł głowę, gdy cienie zaczęły malować niewyraźny rys postaci na ścianach jego celi.
- Adam Lambert? – Przeczytał z kartki młody chłopak – Widzenie w hallu głównym.
- Przecież kolejne mogę mieć najwcześniej za dwa tygodnie…
- Widocznie ma pan większe przywileje niż reszta więźniów. Z resztą to chyba wyjątkowa sytuacja. Proszę za mną. – Rzekł, otwierając drzwi. Adam wyszedł na korytarz, osłaniając się przed ostrym, białym światłem. W duchu modlił się, by tylko nie trafić na Krisa.
- Podobno pan tu pracował? – Spytał młody strażnik, który ukrywał swoje podekscytowanie.
- Tak. – Odparł Adam, po czym zmarszczył brwi – Inni o tym mówią?
- Nie, w więzieniu raczej nie.
Bicie serca nagle przyspieszyło, a brunet poczuł, że traci oddech.
- W takim razie skąd…
- Z mediów.
- O Boże. – Jęknął czarnowłosy, przykładając rękę do czoła – Nie, nie, nie pójdę tam.
- To konie…
- Nie! Chcę wrócić…
Ze swojego gabinetu wyszedł Allen, ściskając w ręku teczkę z dokumentami.
- Co się dzieje? – Spytał surowym tonem.
- Dzwoniłeś do telewizji? – Szepnął głośno Lambert, powstrzymując dzieciaka przed zakuciem się w kajdanki – Dzwoniłeś czy nie?! – Wrzasnął, wzbudzając zainteresowanie pozostałych więźniów.
- David, zostaw nas samych. – Powiedział łagodnie Allen, zbliżając się do przyjaciela – Przyrzekam ci, że tego nie zrobiłem. Nikt mnie nawet o tym nie poinformował.
- Wiesz, kto na mnie czeka?
- Nie wiem. Pójdziemy razem?
Adam zacisnął wargi, opierając czoło o ramię przyjaciela. Poczuł jego dłonie na swoich plecach.
- Ciągle masz przeze mnie problemy.
- Nie myśl o tym. – Odparł cicho Kris – Zawsze działaliśmy wspólnie, pamiętasz? Wyciągnę cię stąd. Przyrzekam ci, że kolejną gwiazdkę spędzisz…
- Z rodziną? Z żoną? No, z kim? – Spytał, cofając się na krok – Dla mnie nie ma już szans, w żadnym ze światów, na którym przyjdzie mi żyć. Wolę być tutaj, z tobą, z ludźmi, którzy byli mi bliscy.
- Z Tommym. – Dodał Kris, zawieszając ręce na biodrach – To wszystko dla niego, tak? Adam, musisz myśleć o sobie.
- Nie potrafię. – Syknął Lambert – Chcę tu zostać.
Z gabinetu wyszła ciemnoskóra policjantka – Adam, twoi rodzice czekają.
- Nie dam rady…
- Przesunąć to widzenie? – Spytał Kris – Adam, słyszysz mnie? Adam!
***
Miasto, choć nieduże miało swój niepowtarzalny urok. Tanie neony biły wprost w okna podrzędnego hotelu. Chłopak uniósł kąciki ust, wpatrując się w pełne gwiazd niebo.

- Tommy, chyba umieram… - Wyszeptał dziewięciolatek, przykładając dłoń do czoła.
- Daj spokój, to tylko grypa. – Odrzekł blondyn, siadając przy swoim łóżku – Wziąłeś tabletki?
- Tak…
Ratliff przyłożył dłoń do czoła chłopaka, sprawdzając jego temperaturę – Nie jest najgorzej. Chodź pod prysznic, zimna woda dobrze ci zrobi.

Wspominał swojego brata. I ku jego zdziwieniu były to pozytywne wspomnienia. Ciepłe, pełne uczuć.

- Północ? Miałeś być dwie godziny temu. Gdzie się podziewałeś? – Spytał Tommy, wstając z kanapy. Rzucił gazetę na łóżko.
- Byłem u koleżanki.
- U koleżanki? A co to za… koleżanka? – Spytał, zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Ze szkoły… - Odparł Nut, zrzucając z ramion plecak.
- Jesteś jeszcze dzieckiem, a ja biorę za ciebie odpowiedzialność. – Rzekł Tommy – A tak swoją drogą, dobrze się uczy ta koleżanka?
- Same piątki. – Uśmiechnął się Nut, zmierzając w stronę swojego pokoju.

- Jest chyba trzecia nad ranem… - Mruknęła Jane, siadając na łóżku. Przetarła zmęczone powieki – Chodź do łóżka.
Chłopak zbliżył się, siadając na krawędzi posłania.
- Myślałaś kiedyś o tym, że przeszłość zawsze wypada lepiej w zderzeniu z teraźniejszością?
- Chyba za dużo myślisz… - Odparła, kładąc dłoń na ramieniu chłopaka. Poczuł elektryzujący dreszcz, który wstrząsnął jego ciałem.
- Chciałbym spotkać się z Tommym. Poznać go na nowo.
- Będziesz miał okazję. – Rzekła, gładząc jego delikatne ramię – Był dla ciebie dobry?
- Jak nikt inny.
- Nie wygląda na takiego…
- Każdy próbuje przystosować się do otaczającej go rzeczywistości, co nie? – Uśmiechnął się ponuro, przenosząc wzrok za okno, gdzie gwiazdy żegnały ciężki granat nieba.
***
Adam postanowił przekroczyć próg pokoju widzeń. Widok matki oraz brata wzmógł w nim bezgraniczne poczucie winy, które znalazło ujście w słonych łzach. Zatrzymał się w połowie drogi przykładając dłoń do ust. Chciał się cofnąć, jednak niewidzialna siła rozkazała mu stać.
- Jesteś taki chudy i blady… - Wymamrotała Leila, ignorując spływające z jej oczu łzy. Podeszła do syna, przytulając go z całych sił – To cud, cud, że żyjesz. Policja sugerowała nam, żebyśmy wyprawili ci pogrzeb… boże… - Zaczęła cicho łkać, kryjąc twarz w ramionach Adama. Bracia utrzymywali kontakt wzrokowy. Neil wyglądał na zaskoczonego, poruszonego i zdenerwowanego, lecz mimo tego zbliżył się do Lamberta, łącząc się z nim oraz z matką w silnym uścisku.
- Zawiodłem was.
- Nie mów tak… najważniejsze jest to, że żyjesz.
- A co z ojcem? – Spytał brunet, mierząc wzrokiem Neila.
- Nie mógł przyjść… - Odparł chłopak, kładąc dłoń na ramieniu Adama – Potrzebujesz adwokata?
- Nie, na wszystko jest jeszcze za wcześnie. Kris bardzo mnie wspiera, spełni każdą moją prośbę.
- Kris… ten z osiedla naprzeciwko? – Spytała Leila, łapiąc syna za ręce i cofając się na krok – To dobry chłopak. Uprzejmy, pamiętam go… Co się dzieje z Almą?
- Wszystko dobrze. – Odparł Adam, czując jak ucisk w gardle pozbawia go swobody w wypowiadaniu kolejnych słów.
- Kto cię w to wplątał, kochanie? – Wymamrotała Leila, wyczekująco wpatrując się w twarz Adama. Nie potrafił przed nią kłamać. Pamiętał, że nawet w szczenięcych latach czuł podświadomy obowiązek mówienia prawdy.
- To tylko moja wina. Nikt nie może mnie usprawiedliwiać.
- Zawsze przy tobie będziemy. – Rzekł z trudem Neil. Adam rozumiał, jak wiele musiało go kosztować wypowiedzenie tych słów. Zwrócił wzrok w kierunku drzwi, które minęła Jane. Wziął głębszy oddech, pragnąc ją zawołać, jednak w ostatniej chwili przypomniał sobie, że nie może tego zrobić. Dziewczyna jedynie obrzuciła go krótkim spojrzeniem i usiadła przy stole, do którego podszedł Tommy.
Co? Jak to możliwe? Przecież przypada jedno widzenie na miesiąc. W jaki sposób dostali kolejną szansę?
- Adam, gdybyś wiedział, co przeżywaliśmy przez cały ten czas…
O czym rozmawiają? Wytężył słuch, próbując usłyszeć choćby kilka słów.
- Jak się czujesz? Jesteś zdrowy? Nie możemy się doczekać, kiedy znów będziesz w domu. Zadbamy o wszystko.
Wychodzą?! Dokąd? Dlaczego Jane może opuścić tę salę? Policjant idzie z nimi? Co się dzieje, do cholery? Odwrócił wzrok za trójką, przekraczającą drzwi niedostępne dla gości.
- Adam, jesteś z nami? – Spytała zaniepokojona Leila, gładząc ramię syna.
- Przepraszam, muszę z kimś porozmawiać… kocham was… - Rzucił Lambert, szybkim krokiem wybiegając z sali widzeń. Unikając zmierzającego ku niemu strażnika wpadł do gabinetu Krisa.
- O co chodzi z Tommym?
- Nie powinieneś przychodzić tutaj bez opiekuna. – Odparł Allen, wstając zza biurka – Jego dziewczyna jest w ciąży.
Nie potrafił zdefiniować swoich uczuć. Usiadł na krześle, skrywając twarz w dłoniach, a Kris ukucnął przy nim, zwalniając z obowiązków mężczyznę w mundurze, który wszedł do pomieszczenia.

10 komentarzy:

  1. CO?! Jak to skończyłaś w tym miejscu? A gdzie opis TEJ najważniejszej sceny? Bu.... Kocham to jak piszesz i pozostawiasz we mnie takie uczucie, które mówi mi "chcę jeszcze!". Mam nadzieję na szybkie dowiedzenie się jak Lambert wyjdzie :D i to jak znów będą razem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kris był uroczy, wyraźnie zmieszany i straumatyzowany :P uwielbiam go takiego. Nut wyrasta na mojego kolejnego ulubionego bohatera. Widać, że jest jeszcze dzieciakiem, nieśmiałym i onieśmielonym nawet zwykłą rozmową z kobietą. Myślałam że będzie zupełnie inny, biorąc pod uwagę to, przez co przeszedł, ale teraz nie wyobrażam sobie, aby mógł być inny :)
    Myślę, że wspomnienia Nuta dopełniają obrazu Tommy'ego w naszych głowach. Tylko przy Adamie i swoim bratu pokazuje uczucia, troskliwość i strach. To chyba najpiękniejsze fragmenty dzisiejszego odcinka:)
    odcinek zleciał mi tak szybko, że aż nie do wiary, że był dłuższy niż poprzednie^^
    czekam na kolejny, życzę weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Odcinek dłuższy niż poprzednie? Wow. Nawet nie zauważyłam kiedy się skończył :P Ja proszę o o wiele dłuższy odcinek! :D Wspomnienia Nut'a o jego bracie... Nie spodziewałam się takich obrazów. Tak bardzo przesiąkniętych troską i miłością, więc były one jak najbardziej pozytywnym zaskoczeniem. Dziewczyna Tommy'ego w ciąży... Czy Adam naprawdę uwierzył w taką możliwość? Czy w jego głowie pojawiła się wtedy myśl o planowanej uciecze z więzienia, o której Tommy mu jeszcze nie wspomniał? Nie wiem, jak odczytać jego reakcję. No nic ^^ Czekam na kolejny odcinek w wielkiej niecierpliwości.
    Pozdrowienia i wana dla ciebie i oczywiście masa hugsów :*
    glamqueen.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie bardzo wiem, co napisać, więc napiszę to, co przyszło mi do głowy w trakcie czytania xD
    Kris jest prawdziwym przyjacielem... a to: "Przyrzekam ci, że kolejną gwiazdkę spędzisz…
    - Z rodziną? Z żoną? No, z kim? – Spytał, cofając się na krok – Dla mnie nie ma już szans, w żadnym ze światów, na którym przyjdzie mi żyć. Wolę być tutaj, z tobą, z ludźmi, którzy byli mi bliscy.
    - Z Tommym" z jakiegoś powodu wydało mi się niesamowicei słodkie <3
    i ciekawe, co wymyśliła Jane.
    ~Skylar

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorry, że to napiszę, ale to pierwsze co sobie pomyślałam po przeczytaniu ostatnich linijek.
    DA FUCK?????
    A tak to zajebiste <3 Czekam, czekam, czekam, czeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeekam na następny odcinek <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Odcinek beznadziejny, chyba najgorszy ze wszystkich, marna fabuła i akcja, beznadzieja! Oczywiście żartowałam:D już nie chcę się powtarzać z zachwalaniem twojego talentu:) Najlepsza scena z Nutem i wspomnieniami odnośnie jego i Tommiego. Polubiłam go i z każdym odcinkiem lubię coraz bardziej i tak jakoś podświadomie widzę go z Jane:)
    Nie zauważyłam, że odcinek jest dłuższy tak mnie pochłonęło czytanie:).

    OdpowiedzUsuń
  7. Po przeczytaniu mogę stwierdzić jedno: ten odcinek jest dziwny. Zarówno początek jak i koniec. Resztę pozostawię bez komentarza... :O :-* %-) moje minki chyba mówią same za siebie, prawda? Życzę weny i dopowiedzenia kilku rzeczy w następnym odcinku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odcinek swietny, tez nie wiem za bardzo co napisac. Nie wybacze, ze ucielas TĄ scene, ale i tak uwazam, ze bylo swietne :)
    ~Czekolaaada

    OdpowiedzUsuń
  9. O kur..na! CO?! O.o! Jezu.. W ciąży! Jak to? O.O. Co z kim?! O.o!

    Ja chcę już kolejną sobotęxD

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że tak dawno nie komentowałam ;( W każdym razie czytam każdy odcinek i robi się coraz ciekawiej ;) Nie mogę się już doczekać o co chodzi z tą ciążą.
    Więc życzę ci duuuuużo weny i czasu ;*

    OdpowiedzUsuń