Widzę, że jeszcze co jakiś czas napływają nowe komentarze na
Piaskowego Gołębia :)
Dziękuję bardzo także za komentarze pod ostatnim odcinkiem
Klatki. Najlepsza motywacja! :)
Zapraszam.
14. Brian
Trudno było w tym momencie czemukolwiek nadać tytuł piękna,
jednak widok przed oczami Adama zapierał dech w piersi. Brunet powolnym krokiem
podszedł do maski samochodu, oparł się o nią i wziął głęboki oddech.
Chłonęli panującą ciszę, która nie mogła zmącić naturalnego
spokoju. Czarne sylwety drapieżnych ptaków krążyły wysoko pod sklepieniem
błękitnego nieba, a oni wpatrywali się w dal, jakby tam zakotwiczony był obiekt
ich pożądania. Adam postanowił spojrzeć w kierunku Tommy’ego, który
niewzruszenie odpoczywał po długiej podróży.
- To tutaj mieliśmy dotrzeć? – Spytał niepewnie.
Ratliff spojrzał w kierunku mężczyzny – Nie. Ale droga jest
niedaleka. Chyba się nie wyspałeś?
Adam miał już wtrącić, że niemal zapomniał melodii głosu
chłopaka. Nie rozmawiali przecież zbyt często, a jeśli mieli ku temu okazję
wymieniali jedynie kilka zdań niezbędnych do prowadzenia śledztwa.
- Znosiłem już trudniejsze warunki.
- Doprawdy? – Adam nie wiedział, czy doszukiwać się kpiny w
odpowiedzi Tommy’ego. Postanowił jednak wybronić się zaczepką.
- Zasypiałem na biurku, gdy pisałem raporty z naszych
rozmów.
Tommy spuścił wzrok, po czym uśmiechnął się łagodnie – Nie
musisz dziękować.
Adam zmarszczył brwi, po czym zwilżył językiem suche usta – Wolałbym
żyć z tamtymi problemami niż uciekać w nieznane z psychopatą.
- Hola, hola, hola! – Tommy zeskoczył z maski samochodu,
idąc w kierunku Lamberta, który zdążył się oddalić na kilkanaście metrów – Nie
będziesz nazywał mnie psychopatą.
Adam odwrócił się gwałtownie.
- A kim mam cię nazywać?! Rujnujesz moje życie, odcinasz
mnie od świata, porywasz na drugi koniec kraju, odbijasz mi kobietę i
pozbawiasz jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa! – Krzyknął, rozkładając ręce
– Miałem normalne życie, dopóki nie pojawiłeś się ty – Dodał, mierząc w
chłopaka palcem.
- Nie dajesz sobie rady?
Lambert zacisnął wargi ze złości – Gdybym przegrał,
strzeliłbym sobie w łeb.
Tommy ponownie się uśmiechnął – Gdybyś miał przegrać, nie
chciałbym z tobą rozmawiać.
Adam nerwowo parsknął śmiechem – Czyli mam czuć się
wyróżniony, tak? Dostąpiłem zaszczytu, że mogę odbyć podróż życia z największym
kryminalistą naszych czasów?
- Chyba lubisz gadać – Rzekł z obojętnością Tommy, kierując
się w stronę samochodu – Wsiadaj, zaczynam być głodny.
- Dokąd jedziemy? Chcę wiedzieć – Lambert założył ręce na
piersi.
- Odwiedzimy starego kumpla – Odparł Tommy, przekręcając
kluczyk w stacyjce.
***
- Policja, otwierać!
Kris siedząc w samochodzie obserwował jak grupa mężczyzn
wyważa drzwi domu Adama. Opuścił pojazd, po czym skierował się w stronę niskich
schodów.
- Wchodzimy – Rzekł, idąc na czele przyjaciół.
Przeszukiwali kolejne pomieszczenia, kiedy Allen zagościł w
salonie. Wziął do ręki leżący na stole list.
Almo,
Tak bardzo mi przykro,
że nie możesz teraz przy mnie być. Chciałbym trzymać cię za rękę w tym trudnym
momencie, gdy powiem światu dobranoc. Byłaś moim światłem i nadzieją na lepsze
życie. Nie udźwignąłem zadań, które na mnie spadły. Przyszedł czas, kiedy
doświadczę tego, przed czym ty musisz się bronić. O północy skieruję się na
most południowy. Przykro mi.
Adam.
Kris odetchnął z ulgą. Spojrzał w okno, zaciskając wargi.
Uśmiechnął się łagodnie pod nosem tak, by nikt tego nie zauważył. Ciekawe, gdzie teraz jesteś, stary.
Poradzisz sobie. Mocno w to wierzę.
- Allen, czysto! – Zawołał jeden z mężczyzn – Co dalej?
Kris wziął głębszy oddech i odwrócił się na pięcie –
Kierujemy się w stronę rzeki. Przeszukamy brzegi, jeśli nie znajdziemy ciała,
wezwiemy ekipę płetwonurków do przeszukania dna.
***
Tommy zaparkował tuż
przed niedużym domem. Ogród obsypany był świeżym śniegiem, w oknach zaciągnięto
żaluzje. Nieznacznie uchylone drzwi zapraszały nowych gości do przekroczenia
progu.
- Idziemy.
- Nie musisz mi mówić, co mam robić – Odparł Adam,
zatrzaskując drzwi auta. Wcisnął dłonie w kieszenie kurtki i żwawym krokiem
ruszył w stronę drzwi – Czuję się jak bo…
- Miałeś być sam, do jasnej cholery! – Krzyknął chłopak,
wychodzący z domu. W dłoni trzymał pistolet, mierzył nim prosto w głowę
Lamberta, który sparaliżowany nie mógł wykonać żadnego ruchu. Do jego
świadomości dotarł jedynie fakt, że stoi twarzą twarz z Brianem, którego przez
większość czasu nazywał Ronniem. W niczym już nie przypominał nierozgarniętego
dzieciaka, który roznosił koperty i parzył kawę.
- Tak się składa, że to moja broń – Odparł Adam – Pieprzony
gówniarz.
Tommy podszedł do Briana, kładąc dłoń na trzymaną przez
niego Berettę.
- Wejdźmy do środka. Mamy do pogadania.
Chłopak spojrzał w kierunku Lamberta – A co z nim?
Ratliff wzruszył ramionami – Dołączył do mnie. Jesteśmy
głodni, rusz się.
Adam podszedł do blondyna, po czym odwrócił go w swoją
stronę – Nie spędzę tutaj ani minuty. Nie mam zamiaru oglądać tego człowieka.
Tommy westchnął pod nosem – Złe wieści. Będziemy musieli u
niego gościć od czasu do czasu. Adam, uspokój się. Nie jest taki zły, jak ci
się wydaje.
- Jasna cholera – Syknął brunet – Zgwałcił dziewczynę z
bandą szaleńców.
Blondyn uśmiechnął się ponuro – To nic w porównaniu z innymi
faktami, o których nie wiesz.
- Przeczysz samemu sobie.
- Nam nic przy nim nie grozi – Odparł Tommy – Ale staraj się
go nie denerwować, bo łatwo traci nad sobą kontrolę.
- Ściągasz mnie do klatki tygrysa – Rzekł Adam, zaciskając
zęby – A ten gówniarz ma mój pistolet.
Tommy pokręcił głową – Jeśli chcesz, to zostań tutaj. Ja
jednak wybiorę ciepły kąt – Rzekł, po czym nie odwracając się za siebie ruszył
w kierunku domu.
Brunet wplótł palce we włosy po czym przeklął pod nosem.
Wiedział, że niewiele wskóra. Wcisnął dłonie w kieszenie skórzanej kurtki i
poszedł śladem Tommy’ego.
***
Wieczór nastał bardzo szybko. Czarnowłosy spacerował po
swoim pokoju. Starał się odpierać wszelkie przykre myśli, które o tej porze
doby atakowały go najmocniej. Tępo śledził ruch czarnych cieni, kładących się
na suficie. Minęły dwadzieścia cztery godziny od momentu opuszczenia San Diego.
Nie mogąc dłużej znieść przytłaczającej samotności,
postanowił udać się do pomieszczenia w drugim końcu korytarza. Lepsze takie towarzystwo, niż żadne.
Zapukał, po czym przekroczył próg małego pokoju.
- Z końca tego domu słychać twoje kroki – Rzekł Tommy,
odwracając się w stronę bruneta.
- Masz bardzo czuły słuch – Odparł Lambert, zamykając za
sobą drzwi. Podszedł do łóżka i usiadł na jego krawędzi – Chcę dowiedzieć się
czegoś więcej na temat Briana.
Blondyn wzruszył ramionami – Co ja mogę ci o nim powiedzieć?
- Działacie podobnie? – Spytał Lambert, podpierając się
łokciami o materac.
Tommy roześmiał się pod nosem – Chyba zwariowałeś – Podszedł
do okna, by skryć je za zasłoną. Powolnym krokiem zbliżył się do fotela i
usiadł na jego oparciu – Brian jest…
- Przyjaźnicie się? – Spytał Adam.
- Nie. To trochę inna relacja. Z jednej strony działamy wspólnie…
- Mówił, wodząc palcem po skórzanej fakturze – Z drugiej jest między nami
romans.
- Romans? – Spytał Adam – Cały czas?
Tommy wzruszył ramionami – Kiedy przebywamy ze sobą. Nie
odważyłbym się spędzić przy nim kilku tygodni z rzędu. Jest trochę popaprany.
- W takim razie świetnie gra – Odparł Adam – W zakładzie był
kimś zupełnie innym. Ty niewiele różnisz się od swojego więziennego ja.
Na twarzy blondyna zagościł nikły uśmiech – Zmieniam się w
stosunku do osoby, nie do sytuacji.
Adam czuł wzbierającą się w nim zazdrość oraz coraz większą
nienawiść do Briana.
- Czemu posłużyłeś się Almą?
- Jeszcze się nie domyśliłeś? – Spytał z uśmiechem – Żeby
wyeliminować przeszkody. Chciałem mieć cię na wyłączność.
- Przecież należysz do Briana – Adam wstał, podszedł do
regału z książkami i przeglądał przypadkowe tytuły – Mam być twoim więźniem?
- Wiesz, ilu niewinnych znalazło się w murach tego zakładu?
– Tommy zsunął się z oparcia – Ty też jesteś niewinny i również trafiłeś do
więzienia. Piękny, drobny koliberek, który dał się schwytać między metalowe
pręty. Będzie fruwał nieprzytomnie, łamiąc swoje krótkie skrzydła. Powyrywa
wszystkie pióra i zamęczy się biedak na śmierć.
- Nie licz na to, że się poddam – Odparł chłodno Adam –
Wiem, jak przetrwać.
- Znasz życie w domowym ognisku. Nic nie wiesz o moim
świecie.
- Jestem pod wrażeniem twojej gadki – Lambert zwrócił się w
stronę chłopaka – O co ci chodzi? Wystawiasz mnie na próbę? Chcesz, żebym się
bał? – Powolnym krokiem zmierzał w stronę blondyna. Ten cofnął się na krok.
Przesiąknięta agresywnymi emocjami atmosfera ciążyła nad nimi, wyzwalając w ich
podświadomości zwierzęce instynkty.
- Jeśli Brian usłyszy choćby jeden mój krzyk, odstrzeli ci
głowę – Odparł Tommy, czując przyspieszający puls.
- W takim razie zamkniesz się na dobre – Rzekł półgłosem
Adam, odwracając chłopaka tyłem do siebie. Przycisnął dłoń do jego ust i naparł
na jego ciało – Nie chcę usłyszeć najmniejszego szmeru, rozumiemy się? –
Spytał, rozpinając jedną ręką rozporek chłopaka. Rosnące napięcie oraz gniew
musiały znaleźć ujście. Powiódł dłonią po wąskiej linii ciemnych włosów
wiodących od pępka aż do linii spodni. Wsunął pod nie rękę, chwytając
twardniejącą męskość. Poczuł na swojej klatce piersiowej silny dreszcz, jaki
przeszedł Tommy’ego. Masował go powoli, wykonując płynne ruchy na przemian
łagodne i mocniejsze. Czuł pod palcami pulsującą krew i nabrzmiewające żyły.
Zacisnął wargi i jeszcze mocniej przycisnął szczupłe biodra do swojego krocza.
Podejmowane ryzyko pociągało go coraz bardziej.
Tommy mrużył powieki, raz po raz próbując wydać ze swoich
ust choćby najcichszy szmer okazujący dezaprobatę. Czuł jak silna dłoń wyważa
dawaną mu rozkosz. Plecy wtopiły się w tors oraz brzuch, głowa spoczęła na
ramieniu, a nogi powoli odmawiały posłuszeństwa. Poczuł, jak jeden z palców
Adama naciska na jego wargi. Rozchylił je łagodnie, pieszcząc opuszek czubkiem
języka. Czarnowłosy zmrużył powieki, ponownie zasłaniając usta całą dłonią.
- P…puść mnie, nie m… nie możesz… - Próbował wycedzić Tommy,
jednak Adam pozostał obojętny na jego prośby. Silnym ruchem przybił szczupłe
ciało do podłogi, a przedramię przycisnął do bladej szyi.
- Jeśli mam tutaj nocować, potrzebuję broni.
- Nie ma szans – Odparł Ratliff, próbując wyzwolić się z
uścisku. Ponownie poczuł silną dłoń wkradającą się pod materiał jego bielizny.
Wiedział, jakie mogą spotkać ich konsekwencje, jeśli Brian zaraz przekroczy
próg pomieszczenia – Adam, nie…
Miękkie usta z dużą dozą delikatności zaczęły pieścić blade,
drżące wargi. Chude ręce objęły bruneta za kark i jeszcze mocniej zbliżyły ku
sobie.
Adam czuł zbliżający się moment, na który wspólnie pracowali.
Oddech przyspieszył, szczupłe palce zaciskały się na materiale jego koszulki,
rzęsy kładły cień na różowiejące policzki. W tym momencie chłopak był
bezbronny, zdany na każdy gest. Jego kolana zbliżały się ku sobie co kilka
chwil, po udach spływały pojedyncze krople potu, wchłaniające się w materiał
zsuniętych spodni. Tommy czule wtulił się w tors Adama i próbując tłumić w
sobie odgłosy rozkoszy, zadrżał, a jego mięśnie poddały się serii
spazmatycznych skurczów. Każda komórka ciała przeżywała orgazm, powieki opadły,
nieregularny oddech przeplatał się z cichym stękaniem.
Brunet głaskał rozgrzane ramię i spoglądał na dłoń po której
leniwie sączyły się krople przezroczystego płynu. Nie zorientował się, że
brązowe oczy patrzyły na niego już od kilku chwil.
- Tutaj nie jest zbyt bezpiecznie. Spotkajmy się o trzeciej nad
ranem w naszym samochodzie – Rzekł szeptem, składając na ustach Adama krótki
pocałunek – Nie powinieneś mnie uwodzić…
- Machina ruszyła. Sam ją napędziłeś – Odparł brunet,
uśmiechając się pod nosem – Czego się boisz? Że twoje serce ulegnie?
- Ja nie potrafię kochać – Odparł Tommy, patrząc wprost w
niebieskie oczy. Poczuł nieprzyjemny dreszcz na dźwięk wypowiedzianych słów.
Zaczynał w nie wątpić.
Kolejny dobry odcinek.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać ich spotkania w samochodzie xD Mam nadzieję, że do niego dojdzie.
Pozdrawiam:)
Marono,znów to zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńNiekontrolowane przygryzanie wargi przy czytaniu scen z Adamem i Tommym w roli głównej sprawia u mie ten odruch za każdym razem. Fantastyczny rozdział <3
Nic dodac, nic ująć, licze na więcej ;]
~GlamMonster
O kurde ... jak dodałas posta na Fb to nie wiedziałam że ten odcinek się tak skończy... i Cholera, Tommy zaczyna kochać .
OdpowiedzUsuńAle się dzieje Maroona. No nie wierze . Ja czekam już na ich spotkanie w samochodzie, jestem tak strasznie ciekawaj jak dalej się rozwnie ta "znajomość" ( jak machina ruszyła to nie przestanie, prawda ? )
Ciekawe gdzie pojadą i co zrobią, na jakie przeszkody natrafią.. kurde tyle pytań mało odpowiedzi , te tygodnie są takie długie żeby czekać do ciągu dalszego ;-;
Życzę weny i czkekam na więcej, no bo już nie da się przewidzieć ciągu dalszego .
Haha! A jednak mogę być wróżką! Kilka rzeczy dzieje się po mojej myśli, co jednak nie znaczy, że mogę przewidzieć, co zrobisz z tym opowiadaniem. Kolejne odcinki to kolejne niespodzianki. Wygląda na to, że Tommy zaczyna się zakochiwać! (Mam nadzieję, że będzie to historia z happy endem.)Wiedziałam że Adam go złamie. Jeszcze parę takich "numerów" jak ostatnia scena i Tommy się podda miłości... A może nie? Jestem ciekawa, jak rozkręcisz fabułę, może jakieś niebezpieczeństwa na nich będą czyhać, albo ten Brian będzie ich prześladować, jak się dowie, co jest między nimi - kto wie, ja mogę się tylko domyślać. A co do Briana - nie cierpię tego typa - już to pisałam ale piszę jeszcze raz. Cieszę się że jest czarnym charakterem, mam nadzieję że ten romans Briana z Tommy'm to nie jest to, co myślę. Fajnie wymyśliłaś to o kolibrach (lubisz ptaszki widzę - poprzednio gołąb, teraz kolibry :) ) - Tommy filozof i poeta - jeśli się okaże, że romantyk, to chyba padnę i nie wstanę :D. Nie mogę się doczekać następnego odcinka, bo zapowiada się gorąco, hah przypomina mi się tekst "Będę brał cię w aucie, cię, hehe" :D uściski z mojej strony ~AniaGlambert1
OdpowiedzUsuńczyżby nasz Tommy się zakochał?
OdpowiedzUsuńO jaaaa.... I jak to tak. Teraz trzeba czekać tyle gdy rozbudzilas emocje me i serce szybciej zabiło??;) kurcze w stresie byłam gdy chłopaki mieli swe tet a te myślałam że brian tam wparuje. Ale uffff że nie. Boje się ze Adam będzie się musiał dzielić Tommym :(:( dziękuje ci kochana za nowy ekscytujący rozdział :)
OdpowiedzUsuńWspaniale, wspaniale i jeszcze raz wspaniale. Ciągle chcę więcej. Cały tydzień ciągnie się zawsze tak długo i się czeka i czeka.. a jak już odcinek jest to czyta się go w mgnieniu oka. Nie rozpisuję się bardzo, bo nie mogę dobrać słów <3
OdpowiedzUsuńJeszcze chciałabym dodać, że nominowałam Cię (z opóźnieniem - jak to ja) do "The Versatile Blogger"oraz Piaskowego Gołębia na moim blogu :)
PS - Mam taką malutką prośbę. Mogłabyś zerknąć na moje wypocinki (jeśli oczywiście będziesz miała wolną chwilę) ? Przydałaby się opinia kogoś, kto tak wybitnie pisze <3
Pozdrawiam ;*