Hejo! Zaskakujecie mnie – Piaskowy Gołąb nadal cieszy się
dużą liczbą odwiedzin i co jakiś czas przybywa nowy komentarz. To niesamowicie
miłe, że powracacie do tego opowiadania :)
Rogogon: Oj, trudno mi przewidzieć ile jeszcze odcinków
powstanie. Szacuję, że ok 15, chyba, że plany będą ewoluować :)
GlitterAngel: Kochana, gdybym tylko miała więcej czasu! Bo
weny nie brakuje :)
22. Pośród ciszy
- Gdybyś wiedział, do czego ten człowiek jest zdolny –
Westchnęła Jane, dopalając papierosa. Spojrzała w oczy Tommy’ego, który
wzruszył ramionami.
- Wiem. Bardzo dobrze wiem – Odparł spokojnym tonem głosu –
Jak wyglądało całe zajście?
Dziewczyna wyciągnęła z torebki kartę pamięci – Dowiesz się.
Nie zadawaj poza tym zbędnych pytań. Powiedz mi, z Adamem jest coś nie tak, mam
rację?
Ratliff odwrócił głowę, spoglądając na bruneta, który
spacerował wzdłuż szosy. Znów spojrzał na Jane.
- Nie może się odnaleźć. Żałuje swoich wyborów.
Szatynka zmrużyła oczy, wytężając wzrok – Musiał porzucić
rodzinę?
- Musiał porzucić całe przeszłe życie. Wpadł w romans, który
zakończył się dla niego katastrofą – Odparł Tommy, kładąc się na masce samochodu.
- Kto go usidlił?
- Ja.
Dziewczyna parsknęła śmiechem – Nie wierzę. Ten facet
zostawił dom, żonę, pracę dla ciebie?
- Zaskakujące, nie?
Szatynka pokręciła głową – Nie kłamią. Potrafisz manipulować
ludźmi.
Ratliff założył ręce za głowę – Szczerze mówiąc na samym
początku chodziło o własne ambicje. Później zaczął mnie pociągać. Nie
wyobrażałem sobie, że Brian mnie uwolni i znów będę wiódł z nim marne życie.
Adam jest silny, ale wykazywał taką specyficzną troskę o mój los. O los każdego
złego człowieka. Wiesz… Gdybym wybrał właściwą drogę, pewnie nigdy bym na niego
nie trafił.
- Jak zrozumiałam w samochodzie, Alma to jego dziewczyna.
Wie, że Adam jest z wami?
Tommy pokręcił głową i przycisnął dłonie do oczu – Czemu do
jasnej cholery wszyscy o nią pytacie…
Jane wzruszyła ramionami – Ktoś tu ma wyrzuty sumienia.
Ratliff usiadł i zsunął nogi z maski samochodu – Nie
skrzywdziłem jej, jasne?
Szatynka pokiwała głową – Ty ręką nikogo nie skrzywdziłeś.
Tego nie można ci zarzucić.
Chłopak warknął pod nosem i wplótł palce w jasne włosy.
Ruszył przed siebie w stronę Lamberta. Adam ujrzał go po chwili i zatrzymał
się, wciskając dłonie w kieszenie spodni.
- Chcesz zobaczyć nagranie?
- W życiu – Prychnął Adam, odwracając się plecami – Zdaj mi
nieszczegółową relację.
Tommy miał już wracać do samochodu, jednak zatrzymał się na
moment.
- Dlaczego przytulałeś Jane?
Lambert spojrzał w jego kierunku, a po chwili wzruszył
ramionami.
- Nie wiem. Potrzebowałem tego. A co?
- Nic – Odparł natychmiastowo Tommy – Absolutnie nic. Wieczorem
muszę sam załatwić pewne sprawy. Zostaniesz z dziewczynami.
- Co mamy ze sobą zrobić? – Spytał Lambert.
- W hostelu niedaleko stąd czekają dwa pokoje. Przyjadę
około trzeciej nad ranem – Rzekł Tommy, spoglądając w stronę nieba – Musicie pójść
na piechotę, potrzebuję auta. Jeśli szybko się zbierzecie, uciekniecie przed
burzą. Chees, przy recepcji będzie niewysoki brunet. Spodziewa się was. Trzymaj
się – Rzekł Ratliff, poklepując Adama po ramieniu. Odwrócił się i ruszył w
stronę samochodu.
***
Adam wpatrywał się w ciemność za oknem. Zegarek wskazywał
dopiero dwudziestą drugą.
Zaczął odliczać
kolejne minuty do spotkania. Wziął głęboki oddech. Nie lubił tych chwil, w
których zostawał sam na sam ze swoimi myślami. Nie miał przy sobie nic. Z dnia
na dzień oderwał się od wszelkich przedmiotów, przypominających mu o
przeszłości. Nie posiadał nawet jednego zdjęcia.
Teraz, gdy siedział sam w niedużym pokoju, poczuł
przytłaczający go ciężar odpowiedzialności. Gdy nie było w pobliżu Tommy’ego
czuł, że sam jest winien całej sytuacji. Nie mógł pozwolić sobie na okazanie
słabości, gdy był w pobliżu innych ludzi, ale teraz towarzyszyła mu jedynie
cisza. Poczuł na twarzy pierwsze słone krople i musiał przyznać – odczuł
niesamowitą ulgę. Nie łkał, nie łapał rozpaczliwie powietrza. Po prostu zmrużył
powieki, uwalniając z siebie wszystkie emocje. Nie rozważał, które decyzje były
właściwe, a które błędne. Kolejno przypominał sobie twarze wszystkich bliskich
mu osób. Teraz był sam. Sam, zdany na człowieka, który nie był w stanie okazać
mu żadnych uczuć.
Usłyszał ciche pukanie do drzwi i momentalnie otarł wilgotne
policzki.
- To ja. Jane.
Sięgnął po klucz. Nacisnął klamkę i spróbował się
uśmiechnąć.
- A siostra?
- Śpi. Mogę wejść?
Lambert przepuścił dziewczynę w drzwiach. Usiadł obok niej
na niedużym łóżku. Oparł łokcie o kolana.
- Jak leci? – Spytała, przeplatając ze sobą palce. Pochyliła
się, spoglądając w kierunku bruneta. Nie otrzymała odpowiedzi – Ty i Tommy
tworzycie duet?
- Tymczasowy – Odparł Adam, spoglądając w stronę szatynki.
- Kiedy przyjechały gliny, widziałam, że uciekał z Brianem,
który zostawił go przed wiaduktem. Pomogłeś wtedy Ratliffowi. Wiesz, o co
poszło?
Adam podniósł głowę i pokręcił nią – Tommy boi się tunelów.
- Dlaczego?
Brunet rozchylił wargi, lecz wydobył się spomiędzy nich
jedynie cichy szmer. Pamiętał, że ten lęk mocno go zaintrygował, lecz do tej
pory nie miał odwagi zadać właściwego pytania. Być może bał się usłyszeć na nie
odpowiedzi? Wzruszył ramionami – Nie wiem. Nie interesowałem się tym.
Dziewczyna odpowiedziała nikłym uśmiechem – Jesteście razem?
- Nie – Odparł natychmiastowo Adam – To nie wchodzi w grę.
- Dziwne – Odpowiedziała – Czuć między wami pewne napięcie.
Byłam przekonana…
- Nic nas nie łączy – Powiedział Adam, tym razem mocniejszym
tonem – I nigdy nie będzie. Gdzie on pojechał?
Jane wzięła głębszy oddech – Na spotkanie z bractwem.
Zadanie nie poszło po naszej myśli.
Adam zmrużył powieki – Co to znaczy?
- Brian próbował nas skrzywdzić. Odpowiedziałam tym samym,
musiałam się bronić. Częściowo stracił wzrok.
Lambert szerzej otworzył usta – Co? Jasna cholera…
- Ogłuszyłam go. Obawiam się, że przeżył, a teraz będzie
próbował się zemścić.
Brunet skrył twarz w dłoniach – Przecież mówiłem…
uprzedzałem, że do tego człowieka nie można się zbliżać. Dlaczego ten idiota
się ze mną nie liczy! – Krzyknął, uderzając ręką w ramę łóżka. Poczuł pulsujący
ból w dłoni, co spotęgowało narastający gniew.
- Proszę, uspokój się.
- Ten psychopata nas pozabija.
Jane wstała z łóżka – Sam uśmierciłeś gówniarza w jego
piwnicy! Jak sądzisz, o co będzie miał większy żal?!
- Nikogo nie zabiłem! – Wykrzyczał Adam – Dałem mu wybór!
Wolałbym zginąć niż być ofiarą tego szaleńca, wolałbym zginąć niż pójść do jego
domu i pieprzyć się z nim w imię własnych idei!
Dziewczyna łagodnie rozchyliła wargi. Parsknęła śmiechem,
próbując nie okazać swojej słabości.
- Idź do diabła – Syknęła, opuszczając pokój. Trzasnęła przy
tym drzwiami, które wyrzuciły z siebie wetknięty klucz.
Lambert miał wrażenie, że wszystkie ściany zaczynają zbliżać
się ku sobie. Nie mógł znieść chaosu, kłębiącego się w jego głowie.
Tommy, nie wytrzymam
tu ani minuty dłużej…
Sięgnął po klucz i zamknął za sobą drzwi, zachowując resztki
rozsądku. Szedł długim korytarzem, wpatrując się we wzorzysty dywan, składający
się z tysięcy kolorowych rombów. Kiedy wyszedł na świeże powietrze, rozejrzał
się dookoła. Ruszył wzdłuż głównej drogi. Chociaż w takich chwilach czuł się
wolny.
***
Tommy tak długo przygryzał swoje paznokcie, że zaczął czuć ból
w opuszkach palców. Wpatrywał się w pustą drogę, co kilka chwil przenosząc
wzrok na Alexa.
- Nie będę zajmował się tymi dziewczynami. Zabierz je do
kolibrów. Są już samodzielne.
Chłopak znacząco pokiwał głową – A co z Adamem?
- Dostałem ultimatum. Mam miesiąc na przygotowanie go do
zadania. Wiem, że nie jest bezwzględny. Nie zrobi niczego, co kłóci się z jego
moralnością.
Alex uśmiechnął się ponuro – Czarno to widzę. Nawet tobie
pozostał ślad w pamięci.
- Nie wracajmy do tego – Tommy przeniósł wzrok za szybę – Nie
wiem, co robić. Boję się, że go stracę, jeśli nie wykona polecenia. Z drugiej
strony nie mogę odłączyć od bractwa na rzecz Adama. Wtedy nie będzie dla nas
szans na tak bezpieczne życie.
- To prawda. Zostało wam niewiele czasu. On poświęcił swoje
życie dla ciebie, dlaczego ty nie odwdzięczysz się tym samym?
Ratliff wzruszył ramionami – Nie mogę. Mam jeszcze wiele do
zrobienia.
- Możesz pozwolić mu odejść. On przeżyje, ty zostaniesz w
bractwie.
Blondyn zacisnął wargi – Problem w tym, że ja nie chcę na to
pozwolić.
Alex zmarszczył czoło – Nie wygląda to najlepiej – Rzekł, po
czym zatrzymał się przy hostelu – Wysiadka. Mam nadzieję, że przemyślisz
niektóre sprawy i wyciągniesz słuszne wnioski.
Tommy nie odezwał się już ani słowem. Opuścił auto i
skierował się do pokoju.
***
Adam czuł na swoim ciele przejmujący chłód. Musiał
nadchodzić poranek, bo ptaki rozpoczynały już swój codzienny koncert.
Przyspieszył kroku, pchnął drzwi budynku, po czym skierował się w stronę
pokoju. Pragnął jedynie wejść do ciepłego łóżka…
Nim zdążył przekroczyć próg pokoju, zaatakowała go para
brązowych oczu. Momentalnie zatrzymał się, czując ogarniające go wyrzuty
sumienia.
- Znikasz w środku nocy, nie pozostawiając żadnej
wiadomości.
Zimny pot zrosił skórę bruneta. Wargi zadrżały nieznacznie.
- Potrzebowałem odpoczynku.
- Daję ci ochronę, więc czemu znów działasz na własną rękę? –
Tommy wyglądał nadzwyczaj poważnie. Jego oczy były zmrużone, podkrążone,
odbijał się w nich ciężar wszystkich emocji tego dnia. Każdy ruch pozbawiony
był energii. Niski ton głosu nie działał kojąco, wręcz przeciwnie – miał w
sobie coś niepokojącego.
- Daj spokój… - Westchnął Adam, kierując się w stronę łóżka.
Poczuł uścisk na swoim nadgarstku.
- Zależy mi na tobie – Odparł Ratliff, powodując dreszcz na
plecach bruneta – Nie narażaj się. Mamy duży problem.
Brunet usiadł na krawędzi łóżka – Słucham?
- Brian wie, że podrzuciłeś dzieciakowi prochy, wie też, że
dziewczyny pochodzą od nas. Będzie nas szukał.
- Zabije nas?
- Nie mogę tego wykluczyć – Rzekł Ratliff, zakładając ręce
na biodra – Nie wiem, co robić. Nie mamy dokąd uciec.
- A bractwo? Nie pomoże?
Tommy pokręcił głową – Brian ma wysoką rangę. Sam się
dziwiłem, że pozwolili zlecić mi zadanie wymierzone przeciwko niemu. Dopiero co
otarliśmy się o gliny. Chcę odbić kuzyna z niewłaściwych rąk, ale sam tego nie
zrobię. Potrzebuję twojej pomocy, lecz przed tym musisz wstąpić do bractwa.
Adam pokręcił głową – Co może mnie jeszcze czekać?
- Nie wiem – Westchnął blondyn, wyglądając przez okno – Boję
się, że nie dasz sobie rady. Jesteś inteligentny, sprytny, ale nie bezwzględny.
Myślę, że to będzie przeszkodą.
Brunet spoglądał na plecy chłopaka. Zdecydował się wstać i
cicho podejść do szczupłego ciała. Długo wahał się przed objęciem jego ramion.
W końcu zawiesił swoje dłonie na wąskich biodrach, zahaczając o krawędź
koszulki. Przesunął ręce na brzuch i oparł czoło o kark blondyna.
- Co ty robisz… - Usłyszał pretensjonalny ton.
- Przestań się bronić. Nie jesteś maszyną, masz serce. Teraz
nikt nie widzi twojej słabości – Powiedział Adam, całując miękką skórę szyi.
Przytulił się do niej, czując łagodny zapach anyżu. Nie spodziewał się, że
chłodne dłonie odnajdą jego własne ręce. Ku jego zaskoczeniu tak właśnie się
stało.
No powiem, że chyba pierwszy raz mam taki niedosyt po odcinku. Brakuje mi jakiejś akcji między Tommym a Adame, jest cały czas to napięcie, to że Tommy'emu zależy... ale czekam na więcej. Poprostu dostałam mało odpowiedzi XD Umiesz dobrze to ukryć ;-;
OdpowiedzUsuńPodobała mi się końcówka (dodoaje do ulubionych *u*) 'Powiedział Adam, całując miękką skórę szyi. Przytulił się do niej, czując łagodny zapach anyżu. Nie spodziewał się, że chłodne dłonie odnajdą jego własne ręce. Ku jego zaskoczeniu tak właśnie się stało.'
<3 Uwielbiam takie momenty.
Cały czas nie wiem co się stanie z Almą, i co będzie z Brianem. Cały czas czekam na odpowiedź a ty nie chcesz jej dać ;-; Jak tak możesz.
Dzikuję Marona i do następnego weekendu c: Zyczę weny <3
CO PROSZĘ !? 15 ODCINKÓW?! Czemu tak mało? ;_; PG miał 76, nie możesz nam tego zrobić. No chyba, że będziesz robić następne opowiadanie, następne i następne ;D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak długo nie dodawałam komentarzy ;_; Ja już po prostu nie wiem co mam Ci pisać. Mogę się ciągle powtarzać, że jesteś najlepsza i nic tego nie zmieni :) Każdy odcinek maluje emocje na mojej twarzy, które naprawdę trudno u mnie wywołać. Ciągle mam wrażenie jakbym oglądała film.
Mam nadzieję, że Adam i Tommy wreszcie wyjdą z tego bagna i będą żyli długo i szczęśliwie :D Brakuje mi tych scen kiedy są sam na sam. Dobrze, że w tym odcinku było chociaż trochę. Niech Tommy przekona się do Adama i przestanie się bronić przed czułymi gestami. No i niech wreszcie powie co z ta Almą, bo mnie zżera ciekawość.
Życzę bardzo dużo czasu <33 No i weny, której nigdy nie za wiele ;*
Ostatnia scena...
OdpowiedzUsuńNiektóre gesty wyrażają więcej niż jakiekolwiek słowa, kiedy nasze dusze są zagubione.
Weny! :)
Teraz aż się boję co Brian będzie chciał im zrobić. Odcinek ja zawsze super, ale dlaczego planujesz jeszcze tylko 15 odcinków? Czemu tak mało? Końcówka wspaniała, taka odrobina czułości między nimi to coś co opisujesz najlepiej:)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :)
Wpadłam na pomysł, żeby tłumaczyć Piaskowego Gołębia, bo ten ff jest świetny i nie tylko polscy fani Adommy powinni go przeczytać. Noszę się z tym pomysłem od jakiegoś czasu, ale jeszcze nie jestem do końca pewna czy mi się uda:/ Najpierw chciałam zapytać cię o zgodę tak w razie czego, gdybym zaczęła, a może takie tłumaczenie już jest a ja o
OdpowiedzUsuńtym nie wiem? Jeśli jest to pytania nie było.
A tak przy okazji odcinek naprawdę świetny:)
~ BlackAngel
fajne opko...
UsuńMysia
hej, tak sobie czytam i czytam i przypomniało mi się, że dawno nie dodawałam komentarzy. Wybacz, ale co tu pisać? Wszystko zostało napisane: jesteś perfekcyjna w tym co robisz i koniec kropka. Blog mnie ciekawi i ciekawić będzie jak cała twoja twórczość. W tym opowiadaniu są elementy które bardzo lubię: wartka akcja, tajemniczość, bogate słownictwo. A tak się chciałam u ciebie też zareklamować bo wzięłam z ciebie przykład i wykreowałam własne opowiadanie http://milosczidola.blogspot.com/ zależy mi bardzo na twojej opinii, więc proszę o looknięcie, życzę weny i powodzenia z unicestwieniem Briana, będę obserwować :) ~AniaGlambert1 czyli już GlamtasticGirl :)
OdpowiedzUsuńMarona czemu jeszcze nie ma opowiadania.. czekam z niecierpliwością..
OdpowiedzUsuńod niedzieli sprawdzam kilkanaście razy dziennie i nie ma..
coś się stało..?
Marona odedzwij się chociaż do nas bo nie wiemy co się dzieje a to już czwartek. Wiemy że możesz nie mieć czasu ale daj chociaż jakąś notkę kiedy będzie odcinek.
OdpowiedzUsuńwie ktos co sie dzieje z marona?
OdpowiedzUsuń42 yr old Statistician IV Shane Hanna, hailing from Quesnel enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and Yo-yoing. Took a trip to Uvs Nuur Basin and drives a Mercedes-Benz 540K Spezial Roadster. Wiecej wskazowek
OdpowiedzUsuń